Koniec listopada to czas, na który przypadają rocznice urodzin i śmierci C. S. Lewisa - pisarza, którego życie i twórczość doskonale oddają dylematy wiary człowieka XXI w. O niektórych z nich opowiada film "Cienista Dolina".
23.11.2020 20:22 GOSC.PL
Miarą dzieła filmowego nie jest jego budżet czy ilość zastosowanych efektów specjalnych. Są takie produkcje, które - choć ascetyczne w środkach - na długo zostają w sercu widza czy to ze względu na wybitną grę aktorską czy z powodu realizmu poruszanych problemów. Filmem, który zawiera jedno i drugie jest właśnie "Cienista Dolina" - opowieść biograficzna o skomplikowanej miłości, jaka spadła jak grom z jasnego nieba na niemłodego już Clive'a Staplesa Lewisa i Joy Gresham.
Wyreżyserowana przez Richarda Attenborough "Cienista dolina" jest produkcją, po którą powinni sięgnąć nie tylko czytelnicy Lewisa czy fani takich gwiazd kina jak Anthony Hopkins, Debra Winger czy Edward Hardwicke, ale każdy, kto przeżył chorobę czy śmierć bliskiej osoby, albo przynajmniej żyje w związku.
Powstały na początku lat 90. XX wieku film (1993) nie przedstawia całego życia Jacka (tak nazywali go przyjaciele) Lewisa. To historia obejmująca kilka niezwykłych lat po zakończeniu II wojny światowej. Okres, w którym w życiu głównego bohatera nagle pojawiła się Joy Gresham.
Joy była amerykańską Żydówką, która w młodości odeszła od wiary (przez pewien okres miała nawet poglądy komunistyczne), ale po latach i nieudanym małżeństwie nawróciła się na chrześcijaństwo. Znaczącą rolę w procesie powrotu do Boga miały w jej życiu apologetyczne książki Lewisa. Najpierw zaczęła wymieniać z nim korespondencję, następnie postanowiła go poznać osobiście. Pierwsze spotkanie zrodziło kolejne, kolejne stały się początkiem przyjaźni. Po niedługim czasie Jack zawarł z Joy cywilny związek małżeński, by umożliwić jej stały pobyt w Anglii. O tym formalnym związku nie wiedział początkowo prawie nikt, jednak gdy nagle okazało się, że Joy choruje na raka kości, Lewis uświadomił sobie, że ta kobieta jest mu szczególnie bliska. Wtedy to, gdy Joy przebywała w szpitalu, zawarli również ślub kościelny (w Kościele anglikańskim).
"Cienista Dolina" to opowieść o miłości, która zaskakuje w najmniej spodziewanym momencie. Miłości, która w tajemniczy sposób na pewnym etapie wiąże się z cierpieniem. I tak reżyser dotyka historii tej Miłości, o której Jack tak często pisał - nieodłącznie związanej z Krzyżem.
Historia opowiedziana przez twórców filmu pokazuje zderzenia dwóch rzeczywistości: rozstania z kimś, kogo się kocha i wiary. I o ile na pozór może się wydawać, że wiara pomaga przejść przez chorobę czy śmierć bliskiej osoby, o tyle rzeczywistość bywa bardziej skomplikowana. Jak to możliwe, że Bóg, który jest samym dobrem i miłością pozwala, abyśmy cierpieli, a co gorsza cierpiały osoby nam najbliższe? Jak to możliwe, że dobry Ojciec wydaje się niekiedy być głuchy na nasze rozpaczliwe modlitwy o wyzdrowienie? W pierwszym odruchu to wydaje się być sprzeczne. I czy choroba dotyka Twojego współmałżonka, dziecka czy rodzica - mechanizm jest ten sam. Szok wywołany tym dysonansem jest potworny - to jak zderzenie czołowe dwóch rozpędzonych pociągów. Właśnie o tym opowiada "Cienista Dolina". Ustami Anthonego Hopkinsa C. S. Lewis pyta: Po co nam miłość, skoro jej strata tak boli?
A jednak odpowiedź jest pozytywna - bo choć cierpienie rozstania wydaje się okrutne, to ten ból jest integralną częścią szczęścia, jakim jest osobista relacja z drugim człowiekiem. Szczęścia, jakiego nie zastąpi żadne poczucie bezpieczeństwa.
Wojciech Teister