Polska przegrała z Holandią 1:2 (1:0) w meczu grupy A1 Ligi Narodów, który odbył się w Chorzowie. Oba gole straciła w ostatnim kwadransie. Biało-czerwoni zajęli w tabeli trzecie miejsce, a z pierwszego awans do turnieju finałowego w 2021 roku wywalczyli Włosi.
Kapitan piłkarskiej reprezentacji Polski Robert Lewandowski przyznał, że został zmieniony w przerwie, ponieważ tak ustalił z trenerem. "Miałem wcześniej kłopot mięśniowy. Nie chcieliśmy zbędnie ryzykować" - dodał.
Lewandowski wystąpił po raz 116. w narodowych barwach, jest zdecydowanym rekordzistą pod tym względem. Wybiegł w podstawowym składzie, a od 46. minuty w jego miejsce pojawił się Krzysztof Piątek.
"W trakcie niedawnego w meczu z Włochami, w ostatnich 20 minutach, czułem napięcie mięśniowe. Rozmawiałem z trenerem, że spróbuję teraz zagrać 45 minut, aby zbędnie nie ryzykować. Chciałem pomóc drużynie, dlatego spróbowałem zagrać tyle, ile dam radę. Takie były ustalenia przed meczem, więc nie wyciągajmy daleko idących wniosków. Przy urazie mięśniowym jest ryzyko i nawet jeden dzień robi różnicę" - wytłumaczył kapitan reprezentacji Polski w rozmowie z TVP Sport.
Po niedzielnej porażce z Włochami 0:2 Lewandowski nie ukrywał swojego rozczarowania grą drużyny, co odbiło się szerokim echem. Teraz w pierwszej połowie meczu z Holandią kamery zarejestrowały, jak selekcjoner Jerzy Brzęczek mówił coś głośno jego w kierunku. O co chodziło?
"Rozmowa z trenerem na boisko dotyczyła Mateusza (Klicha - PAP) i jego sposobu poruszania się w defensywie. I to mu przekazałem. Nie wiem, co można było z tego wyczytać. Nic specjalnego, po prostu konwersacja na boisku. Chyba o to chodzi, tak mi się wydaje... Przekazałem dalej, to wszystko. Dlatego nie wiem, czy powinienem w takich sytuacjach się śmiać, czy płakać, że takie pytania w ogóle otrzymuję" - przyznał 32-letni napastnik.
W środowy wieczór Polska prowadziła już od szóstej minuty po golu Kamila Jóźwiaka, a dwa gole straciła w ostatnim kwadransie. Czy można było z tego meczu "wycisnąć" więcej?
"Myślę, że tak. Wychodziliśmy do sytuacji, ale gdzieś brakowało ostatniego podania, decyzji. Staraliśmy się lepiej grać w defensywie, ofensywie, wychodzić z kontrami, szukać szybkich bocznych pomocników. Przy lepszym dograniu tych sytuacji mogło być więcej. Ale nie oszukujmy się, z dnia na dzień nie zmienimy wszystkiego. Wydaje mi się, że powinniśmy obrać jakiś kierunek, który będzie pasować pod nas. Krok po kroku róbmy swoje i w marcu zagrajmy dużo lepiej, żeby w meczach eliminacyjnych zdobywać punkty od pierwszego spotkania" - zakończył Lewandowski.
Kamilowi Jóźwiakowi... Gareth Bale się włączył 😲😲😲
— TVP SPORT (@sport_tvppl) 18 listopada 2020
Mecz 🇵🇱🆚🇳🇱 w #TVP1 ⚽ Zapraszamy również do naszej nowiuteńkiej 𝗮𝗽𝗹𝗶𝗸𝗮𝗰𝗷𝗶 𝗺𝗼𝗯𝗶𝗹𝗻𝗲𝗷 📲 Wszystkim posiadaczom "starej" przypominamy o jej aktualizacji🔄
𝗧𝗥𝗪𝗔 𝗧𝗥𝗔𝗡𝗦𝗠𝗜𝗦𝗝𝗔➡ https://t.co/gDmTpOCBMl pic.twitter.com/cNGA14Edit
Po meczu piłkarskiej Ligi Narodów Polska - Holandia (1:2) powiedzieli w TVP Sport:
Kamil Glik (obrońca reprezentacji Polski):
"Każda porażka boli, obojętnie z kim się gra. A rywalizując z tak klasową drużyną jak Holandia boli też to, że tracimy dwie bramki po stałych fragmentach gry, czyli po rzucie karnym i rożnym. Dzisiaj chcieliśmy w jakimś stopniu zmazać plamę z meczu z Włochami. Mam nadzieję, że chociaż po części nam się to udało. Mając na uwadze, że graliśmy z drużyną na pewno na poziomie Włochów, coś dzisiaj zrobiliśmy. Strzeliliśmy gola, stworzyliśmy cztery-pięć fajnych okazji, staraliśmy się utrzymywać przy piłce, więc na pewno ta reprezentacja pokazała się z innej strony niż trzy dni temu. Czy był faul w polu karnym Jana Bednarka? Widziałem to z boiska i ciężko mi ocenić. Nie wiem, może lepiej było widać w telewizyjnych powtórkach...
- Jeśli chodzi o naszą szatnię, drużynę, to nie ma żadnych problemów. Długo gram w piłkę i nigdy nie spotkałem się, żeby ktoś zagrał przeciwko trenerowi. Gdybym się o tym dowiedział, to bardzo mocno bym się zdenerwował. W reprezentacji to nie jest granie przeciwko trenerowi, a przeciwko 40 milionom Polaków. Nie gra się dla trenera, lecz dla kibiców, naszych rodzin i dla nas samych. Nasze zaufanie do selekcjonera jest stuprocentowe. Oczywiście często rozmawiamy o różnych rzeczach, które chcielibyśmy poprawić, zmienić, ale to jest normalne w każdej drużynie".
„Dwa stracone gole bardzo bolą, tym bardziej, że stało się to po rzucie karnym i rożnym” – powiedział trener polskich piłkarzy Jerzy Brzęczek.
„To było dobre spotkanie z takim rywalem. W pierwszej połowie Holendrzy trzykrotnie podcięli nam piłkę za linię obrony, potem skorygowaliśmy ustawienie i takie sytuacje się nie powtórzyły” – dodał.
Zaznaczył, że rzut karny dla rywali był punktem zwrotnym spotkania.
„Zabrakło nam trochę konsekwencji, zrobiliśmy parę wymuszonych zmian. Te stracone bramki bolą. Każdy sobie zdaje sprawę, jak Holendrzy potrafią kreować sytuacje w ataku pozycyjnym. Było dużo dobrych momentów w naszej grze. Na pewno nie wszyscy zawodnicy byli w optymalnej dyspozycji fizycznej” – stwierdził.
Podkreślił, że przed meczem żadnej rozmowy z prezesem PZPN Zbigniewem Bońkiem, na temat przyszłości selekcjonera nie było.
Komentując internetowe doniesienia w kwestii domniemanej słownej utarczki z Lewandowskim przy boisku, stwierdził, że jego zdaniem jest to „żenujące”.
„To pokazuje, jak wszystkim można manipulować. To był moment, kiedy przekazywałem Robertowi zadania taktyczne dla Mateusza Klicha” – wyjaśnił trener.
Kamil Jóźwiak (strzelec gola dla reprezentacji Polski):
"Z jednej strony przegrywamy i to jest najgorsze. Owszem, Holendrzy dłużej utrzymywali się przy piłce, ale my też mieliśmy sytuacje, np. w drugiej połowie na 2:0. Szkoda, że jej nie wykorzystaliśmy, bo ten mecz mógł inaczej wyglądać. Najważniejsze jest to, że nastąpiła duża poprawa w ciągu tych kilku dni. Mimo tego jesteśmy źli, bo prowadziliśmy i szkoda takiej porażki. Ciężko coś powiedzieć, na pewno przykro...
- Jeżeli chodzi o mojego gola, to chciałem jak najdłużej prowadzić piłkę, żeby ściągnąć na siebie któregoś z przeciwników. Nikt do mnie nie podbiegał. Dopiero w ostatnim momencie, gdy zamierzałem już kopnąć, zobaczyłem, że obrońca chce wystawić nogę, więc jeszcze raz poprawiłem piłkę do środka i znalazłem się na czystej pozycji".
„Jestem zadowolony z wyniku i gry naszego zespołu” - powiedział trener piłkarskiej reprezentacji Holandii Frank de Boer.
„Oczywiście, nie chcieliśmy tak zacząć tego meczu. Tak nie możemy grać w finałach ME czy MŚ. W pierwszej połowie mieliśmy dwie, trzy stuprocentowe okazje. To pozytywne, że je stwarzamy, ale dobrze by było je wykorzystać” – ocenił.
Polacy prowadzili od 6 minuty, po trafieniu Kamila Jóźwiaka, ale potem stracili dwa gole w ostatnim kwadransie spotkania.
„Niezbyt dobrze weszliśmy w mecz. Kilka razy dopuściliśmy Polaków do groźnych sytuacji. W drugiej połowie mieliśmy już większa kontrolę. Oczywiście, jest różnica, czy gra Robert Lewandowski, czy nie (zszedł w przerwie - PAP). Powiedziałem chłopakom w przerwie, że jeśli dalej będą tak grali, to gole przyjdą. I tak się stało” – dodał.
Przyznał, że jego drużyna nie zawsze była dobrze ustawiona taktycznie.
„Musimy na to zwrócić uwagę. Ale uważam, że wygraliśmy zasłużenie. Pretensje możemy mieć do siebie o niewykorzystane sytuacje. Są rzeczy, nad którymi musimy pracować, ale w wielu aspektach pokazaliśmy jakość i możemy zadowoleni wracać do Holandii” – zakończył de Boer.
Po środowej porażce biało-czerwoni zajęli trzecie miejsce w grupie A1. Do turnieju finałowego w październiku 2021 awansowali z pierwszej lokaty Włosi, natomiast do niższej dywizji spadła czwarta w tabeli Bośnia i Hercegowina, która na koniec uległa u siebie Italii 0:2.