Niektóre wirusy mogą wykształcać oporność na szczepionki stworzone przeciwko nim.
Naukowcy z Pennsylvania State University postawili sobie pytanie, jakie jest prawdopodobieństwo, że opracowywane obecnie szczepionki przeciwko COVID-19 zostaną osłabione przez ewolucję wirusa, i co zrobić, aby koronawirus nie uodpornił się na ich działanie zbyt szybko, czyniąc je nieskutecznymi. Do jakich doszli wniosków?
Zdaniem badaczy można wykorzystać standardowe próbki krwi i wymazy z nosa, pobierane podczas badań klinicznych testowanych szczepionek, do oceny prawdopodobieństwa ewolucji koronawirusa w kierunku oporności na dany preparat, a konkretnie w oparciu o owe próbki oszacowywać typy i ilości obecnych w organizmie przeciwciał i limfocytów T, co pozwoli ocenić nadmiarowość reakcji immunologicznej generowanej przez testowane szczepionki - czytamy w serwisie Naukawpolsce.pap.pl
- To sytuacja podobna do tej, w której stosujemy skojarzoną terapię antybiotykową, aby opóźnić wytworzenie przez bakterie oporności na leki. Tak samo jest ze szczepionkami: można zaprojektować je tak, aby wywoływały nadmierną relację układu immunologicznego lub aby +zachęcały+ ten układ do atakowania wielu miejsc - epitopów - na powierzchni wirusa, co spowolni ewolucyjne wykształcanie oporności na szczepionkę przez wirusa. A spowolni dlatego, że w takiej sytuacji wirus musiałby nabyć kilka mutacji, a nie tylko jedną, by przetrwać atak układu odpornościowego gospodarza” - tłumaczy prof. Andrew Read, współautor badań.
W zeszłym tygodniu amerykański koncern farmaceutyczny Pfizer ogłosił, że wytworzył bezpieczną i skuteczną w 90 proc. szczepionkę na SARS-CoV-2. W tym roku Pfizer chce wyprodukować 50 mln dawek preparatu, a w kolejnym nawet 1,3 mld dawek. Zaszczepienie jednej osoby wymaga podania dwóch dawek szczepionki Pfizera. Równocześnie jednak z wielu badań socjologicznych wynika, że obawy przed szczepionką na nowego koronawirusa są większe niż w przypadku innych szczepień.
.
wt