Wiosną udało się uniknąć najgorszego. Polska przeszła tzw. pierwszą falę koronawirusa wyjątkowo łagodnie. Ale przy drugiej rozłożyło nas na łopatki. W którym miejscu tego horroru jesteśmy?
Sytuacja Polski na przełomie października i listopada niebezpiecznie zbliża się do sytuacji, jaką w pierwszej, wiosennej fali przeżywali Włosi, Brytyjczycy, Francuzi i Amerykanie. Służba zdrowia w tych krajach nie była przygotowana na taki cios. Brakowało sprzętu, brakowało środków zabezpieczających lekarzy, brakowało rąk do pracy, a przede wszystkim brakowało wiedzy. Mając pełną świadomość, że polska służba zdrowia jest niedoinwestowana i mniej sprawna, rząd podjął decyzję o daleko idących obostrzeniach. Wiosna była dla nas bardzo łaskawa. Chyba żaden kraj w Europie nie przeszedł tak bardzo łagodnie pierwszej fali koronawirusa jak Polska. Co było tego powodem? Intuicja mówi, że wspomniane obostrzenia i społeczna dyscyplina. Kłopot w tym, że wielu Polaków uwierzyło w naszą odporność. Uwierzyliśmy, że wirus nas nie dotyka, że jest problemem wszystkich wokoło, ale nie naszym. W tym przekonaniu utwierdzali nas politycy, którym zależało na wygraniu wyborów prezydenckich. Mówili o niegroźnym wirusie i o opanowanej sytuacji. O dramatycznej sytuacji późną wiosną mówiła z kolei opozycja. Przekonywała, że wybory trzeba przełożyć na październik, bo („mamy na to opracowania naukowe”) wtedy epidemii miało już nie być. Sami politycy opozycji nie wierzyli w to, co wówczas twierdzili, bo mimo – ich zdaniem – dramatycznej sytuacji dość ochoczo prowadzili kampanię prezydencką. Dzisiaj widać, że cytowane (choć nigdy nie pokazane publicznie) raporty były nic niewarte. A pewnie żadnych raportów nigdy na ten temat nie było. Ale nie to jest najważniejsze (z punktu widzenia dalszych wydarzeń). Istotne jest to, że rządzący uwierzyli w narrację, której byli autorami. Uwierzyli w to, że nic nam już nie zagraża, że wirus nie jest niebezpieczny. Tak bardzo uwierzyli, że nie przygotowali kraju na drugie uderzenie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek