Zachód mierzy się z kolejną falą islamskiego terroryzmu, połączoną ze skoordynowanym atakiem ze strony przywódców krajów muzułmańskich.
W ciągu miesiąca w zachodniej Europie doszło do trzech ataków terrorystycznych. 16 października w podparyskiej miejscowości Conflans-Sainte-Honorine Czeczen Abdullah Anzorov obciął głowę nauczycielowi, który na lekcji o wolności słowa pokazał uczniom karykaturę proroka Mahometa. 29 października Tunezyjczyk Brahim Issaoui zamordował w katedrze Notre Dame w Nicei trzy modlące się tam osoby. 2 listopada Austriak macedońskiego pochodzenia Kujtim Feizulaj zabił w centrum Wiednia 4 osoby i zranił kolejne 23. W przypadku Austrii mamy do czynienia z „typowym” dla Europy Zachodniej tłem wydarzeń – młody człowiek radykalizuje się w meczecie pod wpływem fanatycznych kaznodziejów. Potem, mimo związków z Państwem Islamskim, dostaje łagodny wyrok zakończony przedterminowym zwolnieniem i ginie z radarów służb. Natomiast we Francji ostatnie ataki to odwet za działania podjęte przez władze w celu ograniczenia zjawiska nazywanego przez Emmanuela Macrona „islamskim separatyzmem”, ale za eskalacje napięcia odpowiadają też przywódcy muzułmańskich krajów, z prezydentem Turcji na czele.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Legutko