Słowa błogosławieństwa mają moc. Wierzę w to. Możesz realnie zmieniać duchową rzeczywistość.
10.11.2020 08:00 GOSC.PL
Wypowiadał słowa, a te stawały się nieboskłonem, bezkresnym morzem, sięgającymi chmur niedostępnymi górami. A ty? Skoro jesteś stworzony na Jego obraz i podobieństwo….
Biblijny Izrael wierzył, że „słowo się staje”, zmienia się w konkretną rzeczywistość. Nie było bez pokrycia, nie rzucało się go na wiatr. Idealnie oddaje to żydowski dowcip, który słyszałem przed laty.
Zmęczony mieszkający w Jerozolimie Mosze marzył o tym, by po dniu ciężkiej harówki w końcu się zdrzemnąć. Nie mógł ze względu na hałas dobiegający zza okna. Dzieciaki sąsiadów, bawiące się na ulicy straszliwie hałasowały. Z drzemki nici! Mosze obmyślił fortel. Krzyknął przez okno: „Słuchajcie! Nieopodal, przy Bramie Damasceńskiej rozdają za darmo falafele”. Dzieci rzuciły się, by zdobyć gratisowe smakowite kotleciki z ciecierzycy, a Mosze wreszcie w ciszy i spokoju mógł zakosztować uroków sjesty. Już prawie zasypiał, gdy nagle zerwał się z łóżka: „I pomyśleć, że przy Bramie Damsceńskiej rozdają za darmo falafele, a ja tu leżę i nic nie robię!”.
Tak, słowo ma moc.
– Bóg, na którego podobieństwo jesteśmy stworzeni, stworzył świat wypowiadając słowo. Nas to też dotyczy. Wypowiadając słowo błogosławieństwa, czy przekleństwa niejako stwarzamy rzeczywistość, a zatem w świecie duchowym wypowiadanie słów ma ogromne znaczenie – opowiada o. Mariusz Orczykowski, rektor seminarium franciszkanów w Krakowie.
– Żyjemy w „przeklinanym” świecie. Wokół nas płynie wielki kulturalny ściek – opowiadał mi przed laty ks. Józef Gut z Jaworzna-Szczakowej – Słowo błogosławieństwa jest skuteczną odtrutką na przekleństwo. Bóg odpowiada, dając nam oręż, wkłada w nasze usta słowa: „Nie jesteś przeklęty, jesteś błogosławiony, kochany, jesteś dzieckiem Boga, nie ciemności”.
Nie sądziłem, że słowa, które zanotowałem przed czterema laty, będą dziś tak aktualne: „Jesteśmy solą ziemi. Jeśli posypie się solą ziemię, nic na niej nie wyrośnie. Nic. W ciągu ostatnich dni padło tak wiele warczących słów, haseł pełnych przekleństwa, oskarżania, szemrania, że trzeba je posypać solą. By nie wyrosły „kwiaty zła”. Zasypać tę przestrzeń błogosławieństwem. Mamy królewskie DNA, jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Tego, który stwarzał świat słowem. Możemy błogosławić. Odmieniać przeklinaną rzeczywistość. Wypowiadać słowa w imię Tego, który słono zapłacił za nasze zbawienie”.
Marcin Jakimowicz