„Wyszły na spotkanie pana młodego”. Jesteśmy wciąż w drodze. Czas płynie, a my wraz z nim. Dzięki wierze wiemy, że nie idziemy w pustkę.
1. Życie nie jest bezsensownym przemijaniem. Ewangelia przypomina, że nasze życie powinno być wyjściem na spotkanie z Bogiem. Idziemy jak Abraham, pociągnięci obietnicą Ziemi Obiecanej. Oczywiście o własnych siłach nie zdołamy pokonać dystansu między człowiekiem a Bogiem. To On jest tym, który idzie do nas. Tylko On może przerzucić most, który nas z Nim połączy. A jednak oczekuje od nas tego, abyśmy byli gotowi na spotkanie. Idziemy ku Niemu, aby przyjąć Jego przyjście. Każda Eucharystia jest obrazem tej rzeczywistości. To Pan przychodzi do nas w Słowie oraz w Chlebie i Winie, a my, zmierzając do Komunii, idziemy Mu na spotkanie.
2. Dopadają nas momenty zwątpienia. Chwile, w których wydaje się, że Pan opóźnia swoje przyjście. I wtedy gaśnie zapał pierwotnego oczekiwania, słabnie nadzieja. Pojawia się zmęczenie. Zamiast czuwać, popadamy w sen, zobojętnienie lub zniechęcenie. Obserwujemy coś takiego w Kościele, widać to w postawie wypalonych pasterzy, w uśpionych parafiach czy wspólnotach niegdyś tętniących życiem, w których górę wzięło narzekanie lub jałowe spory o mało istotne kwestie. Człowiek, którzy przestał iść na spotkanie Boga, i Kościół, który zgubił zapał wiary, stają się łatwym łupem nieprzyjaciela. Uśpiony nie może się bronić.
3. Czym jest mądrość, a czym głupota? Jak przełożyć wezwanie przypowieści na życiowy konkret? Sięgnijmy do kazania niezawodnego Benedykta XVI: „Głupi jest ten, kto w swoim życiu egzystuje tylko chwilą i pozwala się w niej rozpłynąć i zanurzyć. Głupi jest ten, kto dostosowuje się do czasu i pozwala się zużyć czasowi, i dlatego nie posiada niczego poza czasem i chwilą. Mądry jest dalekowzroczny. Mądry jest nie ten, kto wie, według ludzkich kryteriów, jak sprytnie pochwycić wszystko, co właśnie jest dostępne, ale ten jest mądry, kto patrzy ponad czasem i ponad chwilą i inwestuje w wieczność, i dlatego jego zapasy są wystarczające poza próg śmierci, aż po wieczność”. Żyć mądrze oznacza wzmacniać w nas to, co ma posmak wieczności, co ją zwiastuje i ku niej prowadzi.
4. Olejem, którym mamy napełnić lampę naszego życia, jest miłość. „Miłość jest mocą, która jako jedyna może być wiecznym światłem. Jeśli nie chcemy być nierozsądnymi, żyjącymi krótko, krótkowzrocznymi ludźmi, musimy stworzyć w sobie przestrzeń miłości, aby wraz z nią napełnić nasze życie” – uczy Ratzinger. Słowo „Chrystus” oznacza „namaszczony”. On, Namaszczony, napełnia lampy naszego życia oliwą swojej miłości. Dzięki Niemu my też stajemy się namaszczonymi. Idziemy ku wiecznej bliskości z Tym, który jest miłością.
ks. Tomasz Jaklewicz