Wielu z nas rośnie w poczuciu, że świat jest przewidywalny, że człowiek wszystko może przewidzieć, a nauka wszystko naprawić. To jest nieprawda. Ale to nie znaczy, że należy porzucić naukę.
Przypomina mi się taka scena z „Titanica”, gdy po zderzeniu z górą lodową statek nabierał wody, a najbliższa przyszłość była przesądzona. Statek szedł na dno. A mimo to główny konstruktor nie mógł pojąć, co się dzieje. Zaprojektował przecież coś, co miało nie tonąć. A zatonęło podczas pierwszego rejsu. Dzisiaj wiemy, że sprawy najpewniej potoczyłyby się inaczej, gdyby nie fakt, że przy budowie statku korzystano z nitów niskiej jakości. Za bardzo się śpieszono, za bardzo naciskano. W efekcie kuźnie produkujące surowiec do budowy Titanica dostarczały produkt nieodpowiedniej jakości.
Historię Titanica zna niemal każdy. I może nawet większość z nas zastanawia się nad butą, dumą, a może wręcz głupotą tych, którzy wierzyli, że można wybudować niezatapialny statek. Ale gdy ta refleksja minie, wracamy do świata przewidywalnego, w którym wszystko da się wyliczyć i przewidzieć, w którym znamy lekarstwa na wszystkie pojawiające się problemy. Tyle tylko, że takiego świata nie ma, nigdy nie było i pewnie nigdy nie będzie. Może stąd bierze się frustracja tak wielu?
W jednym z wywiadów prasowych przeczytałem, że skoro przez rok nie jesteśmy w stanie znaleźć szczepionki na wirusa, znaczy to, że albo nauka jest niepotrzebna, albo ci, którzy ją uprawiają, to darmozjady, albo wirusa nie ma, a cała pandemia to socjotechniczny zabieg, który ma na celu podporządkowanie sobie społeczeństw. Pomijam wątek podporządkowania, szkoda papieru na komentowanie takich bzdur. Z jednej strony chcemy szybkich odpowiedzi i reakcji, a z drugiej odpowiedzialności tych, którzy podejmują decyzje. Kiedy zakończy się pandemia? Która strategia walki (chronienia społeczeństwa) jest najlepsza? Jakie będą długofalowe skutki zdrowotne? Jak długo będzie trwała odporność na SARS-CoV-2? Nie wiemy. Na niektóre z tych pytań pierwsze odpowiedzi poznamy za kilka, kilkanaście lat! Ale czy to znaczy, że nauka jest niepotrzebna? Nieskuteczna? Nauka jest zawsze nieskuteczna, jeżeli oczekujemy od niej natychmiastowych odpowiedzi na wszystkie pytania. Nauka, szczególnie nauka ścisła, stara się zrozumieć i opisać świat, ale gdy pojawiają się w nim nowe elementy, nowe zmienne, potrzebuje czasu. Musi iść swoją utartą drogą obserwacji, eksperymentu, weryfikacji i odpowiednio dużej statystyki. I niewiele da się z tym zrobić, bo inne drogi – intuicji, przeczucia, zgadywania – są zbyt niebezpieczne. Jedna droga bywa wyboista, ale wytrwałych doprowadzi do celu. Inne wydają się prostsze, ale prowadzą na manowce.•
Tomasz Rożek