Ambasador nie ma prawa ingerować w życie polityczne kraju przyjmującego. Koniec kropka? Nie oszukujmy się – po to również jest ambasadorem. Sztuka polega na tym, by robić to w białych rękawiczkach.
Trzeba przyznać, że amerykańska ambasador Georgette Mosbacher wyznaczyła nowe standardy w uprawianiu dyplomacji. I niekoniecznie jest to komplement. Jej publiczne wypowiedzi z ostatnich 2 lat, recenzujące działania polskiego rządu lub poszczególnych ministrów, słusznie odbierane były jako przekraczanie kompetencji. Artykuł 41. konwencji wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych w ten sposób określa ograniczenia działalności dyplomatów: „Bez uszczerbku dla ich przywilejów i immunitetów obowiązkiem wszystkich osób korzystających z tych przywilejów i immunitetów jest szanowanie ustaw i innych przepisów państwa przyjmującego. Mają one również obowiązek nie mieszać się do spraw wewnętrznych tego państwa”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina