Czy chłopakowi urodzonemu na początku XXI wieku jest trudniej przestąpić próg seminarium niż 40 lat temu? Z czego wynika kryzys powołań? Co musi się stać, byśmy z całego serca wołali o to, by „Pan wysłał robotników na swe żniwo”?
W ubiegłym roku do polskich seminariów wstąpiło 498 kandydatów. To aż o 122 mniej niż w roku 2018 (wówczas było ich 620). Do seminariów diecezjalnych przyjęto przed rokiem 324 mężczyzn, czyli o 91 mniej niż w 2018 roku, a w seminariach zakonnych formację rozpoczęły 174 osoby (o 31 mniej niż rok wcześniej). Najwięcej kandydatów zgłosiło się wówczas do Wyższego Seminarium Duchownego w diecezji tarnowskiej (26) i archidiecezji warszawskiej (15). Wśród męskich zgromadzeń zakonnych największym zainteresowaniem cieszyli się w ubiegłym roku jezuici (15 kandydatów), kapucyni (14) i dominikanie (13 młodych). W sumie na wszystkich latach kształcenia studiowało 2853 alumnów. To oznacza, że w ciągu dwóch dekad spadek powołań do kapłaństwa wyniósł około 60 proc. Także w tym roku do seminariów diecezjalnych zgłosiło się o kilkudziesięciu kandydatów na kapłanów mniej niż w ubiegłym roku, chociaż dokładne dane nie są jeszcze opracowane. Spadek zanotowały również seminaria zakonne.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz