Wyobrażacie sobie życie tej kobiety? Koszmar. Wiedziała, że nie ma prawa tego robić. Zdecydowała się na bezczelny krok i… odeszła uzdrowiona.
14.10.2020 08:17 GOSC.PL
Ileż osób doprowadziło do szewskiej pasji prawdziwe do bólu zdanie z najnowszej encykliki Franciszka: "Paradoks polega na tym, że niekiedy ci, którzy deklarują się jako niewierzący, mogą żyć wolą Bożą lepiej niż osoby wierzące" (Fratelli tutti, 74). A ona? Nie miała prawa Go dotykać. Wiedziała, czym to grozi. Po pierwsze była poganką, a nie uprzywilejowaną córką Izraela. Nie miała prawa nikogo dotykać. Prawo było bezwzględne. Co więcej, było ustanowione przez Boga, a nie przegłosowane przez parlamentarną większość Knesetu. Tak powiedział Pan. Koniec. Kropka.
Żydzi na pamięć znali ten fragment: "Jeżeli kobieta doznaje upływu krwi przez wiele dni poza czasem swojej nieczystości miesięcznej albo jeżeli doznaje upływu krwi trwającego dłużej niż jej nieczystość miesięczna, to będzie nieczysta przez wszystkie dni nieczystego upływu krwi, tak jak podczas nieczystości miesięcznej.
Wyobrażacie sobie życie tej kobiety? Nie dość, że całe mienie wydala na lekarzy (ich ulubionymi rybami były duże sumy), to jeszcze nie mogła nikogo dotykać! Nawet miejsce, na którym siadała, stawało się nieczyste. Jak bardzo musiała być spragniona dotyku, przytulenia. Dwanaście lat nieczystego życia na odległość? Koszmar…
Marzyła o jednym. By choć dotknąć frędzli Jego płaszcza. Wierzyła, że to wystarczy. I choć na Jezusa napierały zewsząd tłumy, wyczuł ten dotyk. "Wszyscy Cię dotykają! O co ci chodzi?" - nie rozumieli apostołowie. A On czuł, że "moc wyszła z Niego".
Jezus przyjmujący jej dotyk czy podnoszący martwą córeczkę Jaira (Lb 19,11: "Kto się dotknie zmarłego, jakiegokolwiek trupa ludzkiego, będzie nieczysty przez siedem dni") zaciągnął na siebie nieczystość. Tak, On każdego dnia zaciąga na siebie moją nieczystość. Odchodzę usprawiedliwiony dzięki Temu, który "stał się grzechem".
Marcin Jakimowicz