O nawróceniu na targu i pierwszym „frankowiczu” opowiada o. Rufin Andrzej Kyc OFM z Leżajska.
Po swoim nawróceniu Franciszek lubił nazywać siebie „simplex et idiota”. Miał ogromną świadomość swej kruchości i głodów. Słowo „idiota” trzeba odczytać jako „niemistrz”, jako ktoś, kto nie ma ludzkiego autorytetu. Przygoda kontemplacji rozpoczyna się, gdy Franciszek świadomie wchodzi w proces nawrócenia, wie, że jego życie nie jest udane, nie jest dobre i dalekie od ideału. Ma świadomość, że marzenia i gonitwa za nimi nie są w stanie zapełnić pustki, która od jakiegoś czasu daje mu się we znaki. Przychodzi pierwszy kryzys, pęknięcie, które popycha go do tego, by szukać gdzie indziej. Nie lubi tego rozdarcia w sobie, szybko wraca do starych sposobów, by przestać myśleć o głodzie Boga.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.