- Chcę zagwarantować, że cała nasza polityka społeczna, a więc wsparcie dla rodzin, wsparcie dla dzieci i młodzieży idących do szkół, wsparcie dla emerytów, zostaje utrzymana - obiecał premier po przyjęciu przez rząd projektu budżetu na przyszły rok.
Mówiąc o projekcie budżetu, szef rządu poinformował, że zaplanowano dochody w wysokości 404,4 mld zł i wydatki na poziomie 486,7 mld zł. - Chcę zagwarantować, że cała nasza polityka społeczna, a więc wsparcie dla rodzin, wsparcie dla dzieci i młodzieży idących do szkół, wsparcie dla emerytów, również to, do którego zobowiązaliśmy się wcześniej, na rok 2021 zostaje utrzymana. To jest wbudowane w ten deficyt budżetowy i w strukturę budżetu - zapewnił premier.
Z prezentacji przedstawionej przez premiera wynika, że na program 500+ zostanie przeznaczone 41,5 mld zł, na Dobry Start - 1,4 mld zł, a na waloryzację świadczeń emerytalno-rentowych - 9,6 mld zł. Zaznaczył, że według metodologii unijnej nasz dług będzie oscylował wokół 60 proc. PKB, a na koniec 2021 r. pewnie okaże się, że będzie niższy. - Natomiast najważniejszy dla nas jest dług liczony według metodologii krajowej, ponieważ tutaj chcemy, żeby ten limit konstytucyjny był utrzymywany. W tym roku to plan na poziomie ok. 50,4 proc. PKB, a w przyszłym roku 52,7 proc. PKB, a więc daleko jeszcze do granicy 55 proc., a co dopiero 60 proc.
Wyjaśnił, że w tym roku różnica wynika "w ogromnym stopniu z ratowania miejsc pracy poprzez PFR, wsparcia różnych przedsięwzięć inwestycyjnych w ramach tarczy antykryzysowej BGK".
Morawiecki zauważył, że polski dług będzie w 2020 r. niższy od średniej UE (77,4 proc. PKB) i wyniesie 61,9 proc. PKB. Niższy dług będą miały tylko Szwecja - 42,6 proc. - i Czechy - 38,7 proc. Premier podał, że np. Francja zakończy ten rok z długiem w wysokości 120 proc. PKB, Hiszpania - na podobnym poziomie. - Jesteśmy z dużym marginesem, mamy zapas, mamy bezpieczeństwo" - podkreślił. Poinformował przy tym, że prefinansowanie przyszłorocznego długu sięgnęło już około 100 mld zł. - A więc też przyszły rok staramy się ubezpieczyć pod kątem wcześniejszej emisji obligacji.
- W tym roku państwa ścigają się o to, kto będzie miał płytszą recesję. (...) Z całą pewnością będziemy wśród tych państw Unii Europejskiej, które będą miały jedną z najpłytszych recesji. O ile Komisja Europejska planuje ją na poziomie mniej więcej 4,6 proc., dzisiaj mogę powiedzieć, że z danych, które do nas spływają dotyczących produkcji przemysłowej, wskaźników PMI, ale także konsumpcji, sprzedaży detalicznej i wszystkich innych parametrów makro- i mikroekonomicznych, które analizujemy, wynika, że spadek PKB w tym roku będzie może nawet płytszy niż 3,5 proc. - powiedział premier.
Jego zdaniem także przyszły rok ma szansę zakończyć się lepiej, dlatego że tarcze antykryzysowa i finansowa okazały się dobrym buforem dla polskich przedsiębiorców. - W 2021 roku, który będzie rokiem odbicia gospodarczego, przedsiębiorcy powinni poszukiwać swoich szans rozwojowych, poszukiwać nowych rynków eksportowych, my w tym będziemy bardzo intensywnie pomagać - zapewnił premier.
Jak ocenił towarzyszący premierowi minister finansów Tadeusz Kościński, jego zdaniem o tej porze za rok będziemy już po recesji. - Już zakopaliśmy wszystkie skutki, a większość krajów UE będzie jeszcze pewnie 2-3 proc. do tyłu - wskazał.
Szef MF przyznał, że "deficyt jest znaczący". - Ale myślę, że to było konieczne, by ratować miejsca pracy, niż później za rok, dwa, trzy odbudowywać gospodarkę - zaznaczył. - Wtedy byśmy byli naprawdę w tyle - ocenił.
Zauważył przy tym, że dług powyżej 50 proc. PKB został "odziedziczony". - Dzięki naszej ciężkiej pracy w ostatnich czterech latach udało nam się go znacząco obniżyć do 43 proc. PKB. To dało nam poduszkę finansową, żeby móc ratować gospodarkę w momencie rozpoczęcia kryzysu wywołanego przez COVID-19 - stwierdził.
Kościński zaznaczył, że ostatnie oceny zagranicznych agencji ratingowych potwierdzają, "że dobrze zarządzaliśmy gospodarką". Przypomniał m.in. piątkowy rating agencji Fitch, która potwierdziła długoterminowy rating Polski w walucie obcej na poziomie "A-" z perspektywą stabilną. - Najważniejsze, że jest to bardzo ważny sygnał dla potencjalnych inwestorów czy to fizycznych, czy portfelowych, że Polska ma bardzo stabilną gospodarkę - powiedział.
Część konferencji poświęcono zmianom podatkowym, które w poniedziałek przyjął rząd. Jak powiedział premier, choć prognozy się zmieniają, to nasz cel jest niezmienny - jak najlepiej płatne miejsca pracy i wsparcie dla przedsiębiorców, dla małych i średnich firm, które są często w trudniejszej sytuacji niż wielkie firmy międzynarodowe. - Dla tych małych i średnich przygotowaliśmy szczególny, bardzo dobry pakiet" - powiedział. "Zamierzamy od 1 stycznia 2021 r. rozszerzyć te wcześniej anonsowane możliwości rozliczenia się według zasad estońskiego CIT-u. A przypomnę, że to oznacza zerowy podatek dla tych firm, które swój zysk inwestują w Polsce (...). Dlatego te firmy będą mogły do wysokości nie 50 mln zł obrotów, a 100 mln zł rozliczać się w sposób dla siebie bardzo korzystny - poinformował premier.
Podkreślił, że rząd liczy na to, iż zmiany przyczynią się do dziesiątek tysięcy nowych miejsc pracy w zaawansowanych technologicznie sektorach i branżach. Zwiększona zostanie też możliwość rozliczenia podatków w formie ryczałtu, wzrośnie bowiem z 250 tys. euro do 2 mln euro limit obrotów, który uprawnia do takiego rozliczenia. - Czyli ośmiokrotne zwiększenie, które spowoduje, że nastąpi, owszem ubytek w budżecie państwa, ale wierzymy, że to przełoży się na szybszy wzrost gospodarczy, szybsze wyjście z tego kryzysu po koronawirusie - powiedział.
Dodał, że to przyczyni się do lepszej sytuacji całego sektora firm, zwłaszcza MŚP, co popchnie gospodarkę na nowe tory. Premier poinformował, że zaproponowano też zwiększenie możliwości rozliczania się 9 proc. CIT-em dla firm - próg zostanie podniesiony z 1,2 mln euro do 2 mln euro.
Morawiecki zapowiedział też rozwiązania, które mają na celu walkę z rajami podatkowymi, uszczelniające system podatkowy; w poniedziałek odpowiednie rozwiązania także zostały przyjęte przez rząd. - To bardzo ważne, bo z jednej strony te wielkie ulgi dla przedsiębiorców (...) to jest koszt kilku miliardów złotych. Szacunki łączne od 3 do 6 mld zł. Myślę, że będzie to bliżej 6 mld zł - wyliczył premier.