Kościół nie może zezwalać na różne formy eutanazji - tak jasno wynika z listu Kongregacji Nauki Wiary "Samaritanus bonus" na temat opieki nad osobami w krytycznych i terminalnych fazach życia.
Miłosierny Samarytanin, który opuszcza swoją drogę, by pomóc choremu (por. Łk 10, 30-37) jest obrazem Jezusa Chrystusa, który spotyka człowieka potrzebującego zbawienia oraz leczy jego rany i ból „olejem pociechy i winem nadziei”[1]. On jest Lekarzem duszy i ciała oraz „wiernym świadkiem” (Ap 3, 14) zbawczej obecności Boga w świecie. Ale jak możemy dzisiaj uczynić to przesłanie konkretnym? Jak przełożyć je na umiejętność towarzyszenia choremu w końcowych fazach życia, aby mu pomagać, zawsze szanując i wspierając jego niezbywalną godność ludzką, jego powołanie do świętości, a zatem najwyższą wartość samego jego istnienia?
Niezwykły i postępujący rozwój technologii biomedycznych gwałtownie zwiększył kliniczne możliwości medycyny w diagnostyce, terapii i opiece nad pacjentami. Kościół z nadzieją spogląda na badania naukowe i technologiczne oraz dostrzega w nich sprzyjającą okazję do służby integralnemu dobru życia i godności każdego człowieka[2]. Jednak te postępy w technologii medycznej, choć cenne, nie decydują same w sobie o określeniu właściwego znaczenia i wartości ludzkiego życia. W rzeczywistości każdy postęp w umiejętnościach pracowników służby zdrowia wymaga rosnącej i mądrej zdolności moralnego rozeznania[3], aby uniknąć nieproporcjonalnego i dehumanizującego wykorzystania technologii, zwłaszcza w krytycznych lub końcowych etapach życia ludzkiego.
Ponadto zarządzanie organizacyjne oraz wysokie zróżnicowanie i złożoność współczesnych systemów opieki zdrowotnej mogą zredukować związek zaufania między lekarzem i pacjentem do relacji czysto technicznej i umownej. Jest to ryzyko, które występuje przede wszystkim w krajach, gdzie aprobuje się prawa legalizujące formy samobójstwa wspomaganego i dobrowolną eutanazję najbardziej bezbronnych pacjentów. Zaprzeczają one etycznym i prawnym granicom samostanowienia chorego, niepokojąco przesłaniając wartość ludzkiego życia w chorobie, sens cierpienia i znaczenie czasu poprzedzającego śmierć. W istocie ból i śmierć nie mogą być ostatecznymi kryteriami mierzącymi godność ludzką właściwą każdej osobie przez sam fakt, iż jest ona „istotą ludzką”.
W obliczu tych wyzwań, zdolnych do zagrożenia naszemu sposobowi myślenia o medycynie, znaczeniu opieki nad osobą chorą i społecznej odpowiedzialności wobec najbardziej bezbronnych, dokument ten ma na celu udzielenie wskazań pasterzom i wiernym w ich troskach i wątpliwościach co do pomocy medycznej, duchowej i duszpasterskiej choremu w krytycznych i końcowych fazach życia. Wszyscy są powołani do dawania świadectwa trwając przy chorym i do stawania się „wspólnotą uzdrawiającą”, aby w konkretny sposób urzeczywistniło się pragnienie Jezusa, by wszyscy byli jednym ciałem, począwszy od najsłabszych i najbardziej bezbronnych[4]. Wszędzie bowiem dostrzega się potrzebę moralnego wyjaśnienia i praktycznych wskazówek, jak pomagać tym osobom, gdyż „konieczna jest jedność doktryny i działania”[5] w odniesieniu do tak delikatnej kwestii, która dotyczy najsłabszych chorych w większości w delikatnych i decydujących etapach życia człowieka.
Różne konferencje episkopatów na świecie opublikowały dokumenty i listy duszpasterskie, w których starały się odpowiedzieć na wyzwania związane z samobójstwem wspomaganym i dobrowolną eutanazją – legitimizowane niektórymi przepisami krajowymi – ze szczególnym uwzględnieniem osób, które pracują lub są hospitalizowane wewnątrz obiektów szpitalnych, w tym katolickich. Jednak pomoc duchowa i pojawiające się w określonych okolicznościach i szczególnych kontekstach wątpliwości co do udzielania sakramentów tym, którzy zamierzają położyć kres swojemu życiu, wymagają dziś jaśniejszej i dokładniejszej interwencji Kościoła, aby:
‒ potwierdzić przesłanie Ewangelii i jej manifestacji jako podstaw doktrynalnych przedłożonych przez Urząd Nauczycielski, przypominając misję tych, którzy mają kontakt z chorymi w krytycznych i końcowych fazach życia (członków rodzin lub opiekunów prawnych, kapelanów szpitalnych, nadzwyczajnych szafarzy Eucharystii i pracowników duszpasterskich, wolontariuszy szpitalnych i personelu medycznego), a także samych chorych;
‒ dostarczyć precyzyjne i konkretne wskazówki duszpasterskie, aby te złożone sytuacje mogły być rozwiązywane i zarządzane na poziomie lokalnym, celem promowania osobistego spotkania pacjenta z miłosierną Miłością Boga.
I. Troska o bliźniego
Trudno jest uznać głęboką wartość życia ludzkiego, kiedy pomimo wszelkich wysiłków opiekuńczych nadal objawia się nam ono w swojej słabości i kruchości. Będąc dalekim od usunięcia z egzystencjalnego horyzontu osoby, cierpienie wciąż rodzi niewyczerpywalne pytanie o sens życia[6]. Rozwiązania tej dramatycznej kwestii nie da się nigdy zaproponować jedynie w świetle myśli ludzkiej, ponieważ w cierpieniu zawiera się wielkość swoistej tajemnicy, którą może odsłonić jedynie Objawienie Boże[7]. W szczególności każdemu pracownikowi służby zdrowia powierza się misję wiernego strzeżenia życia ludzkiego, aż do jego naturalnego zakończenia[8], poprzez drogę pomocy, która jest w stanie odrodzić w każdym pacjencie głęboki sens jego istnienia, gdy jest ono naznaczone cierpieniem i chorobą. Dlatego należy zacząć od uważnego rozważenia właściwego znaczenia opieki, aby zrozumieć sens szczególnej misji, jaką Bóg powierzył każdej osobie, pracownikowi służby zdrowia i duszpasterstwa, a także samemu choremu i jego rodzinie.
Doświadczenie leczenia medycznego zaczyna się od tej ludzkiej kondycji, naznaczonej skończonością i ograniczeniami, którą jest słabość. W stosunku do osoby wpisuje się ona w kruchość naszego bytu, jedności „ciała”, materialnie i czasowo skończonego oraz „duszy”, czyli pragnienia nieskończoności i przeznaczenia do wieczności. Nasze bycie stworzeniami „skończonymi”, ale przeznaczonymi do wieczności ujawnia zarówno naszą zależność od dóbr materialnych i od wzajemnej pomocy ludzkiej, jak i naszą pierwotną i głęboką więź z Bogiem. Ta słabość jest fundamentem etyki troski, zwłaszcza w dziedzinie medycyny, rozumianej jako zabieganie, troska, współdzielenie i odpowiedzialność wobec kobiet i mężczyzn nam powierzonych, gdyż potrzebują pomocy fizycznej i duchowej.
W szczególności relacja troski ujawnia zasadę sprawiedliwości w jej podwójnym wymiarze promowania życia ludzkiego (suum cuique tribuere) i nieszkodzenia osobie (alterum non laedere). Jest to ta sama zasada, którą Jezus przekształca w pozytywną złotą regułę: „Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie!” (Mt 7, 12). Jest to reguła, która w tradycyjnej etyce lekarskiej znajduje swoje odbicie w aforyzmie primum non nocere.