„Panowie biskupi” – déjà vu?!

Czuję się, jakby to było déjà vu. Przypomniał mi się list Jacka Żochowskiego do prymasa Polski Józefa Glempa, w którym minister tytułuje kardynała: „Panie Polak”.

Czytam i nie wierzę: list otwarty posłanki lewicy Joanny Scheuring-Wielgus do członków Episkopatu Polski został zatytułowany: „Szanowni Panowie”! Pomijam już treść, która domaga się osobnego komentarza (dokument episkopatu na temat LGTB, twierdzi posłanka, „pod płaszczykiem wielkiego dobra” „wyrządza ludziom wielką krzywdę”; „nie każdy musi lubić upieczonego kurczaka”; a „kurczak to nie to samo, co orientacja seksualna”), ale forma jest nie do przyjęcia. Wprawdzie Scheuring-Wielgus wyjaśnia, iż „stosowanie tradycyjnej tytulatury byłoby nieszczere, by nie powiedzieć groteskowe”, de facto jednak tylko się pogrąża. To nie tylko afront wobec adresatów listu, ale też dowód braku znajomości elementarnych zasad poprawnej polszczyzny. Już w szkole bowiem dzieci uczy się, jak należy napisać mejla czy oficjalne pismo, i przeciętny uczeń dobrze wie, w jaki sposób powinno się zwracać do rabina, pastora czy do księdza. Jest to także brak kultury, co potwierdzi każdy podręcznik savoir-vivre’u. Zbigniew Herbert dodałby jeszcze, że w gruncie rzeczy to „sprawa smaku”.

Poza tym czuję się, jakby to było déjà vu. Przypomniał mi się list Jacka Żochowskiego do prymasa Józefa Glempa, w którym to wywodzący się ze środowiska lewicy minister zdrowia tytułował hierarchę: „Panie Polak” (w treści, dotyczącej wystroju grobów Pańskich na Wielkanoc, list był obraźliwy, pełen emocji i epitetów). Kardynał Glemp zdecydował się odpowiedzieć i do Polskiej Agencji Prasowej przesłał list otwarty do Żochowskiego. Jedno ze zdań prymasa brzmiało: „Wyrażam zastrzeżenia do określenia przez Pana Ministra zakresu swojej władzy (…). Niezależnie od tego, jakie znaczenie nadaje Pan Minister pojęciu »dusza«, życzę przede wszystkim owoców na odcinku leczenia ciała. Także ja nie jestem kompetentnym odbiorcą protestów Pana Ministra, ani jako »Pan Polak«, jak mnie Pan nazywa, ani jako Prymas Polski i przewodniczący Konferencji Episkopatu…”.

Był to rok 1995. Minęło ćwierć wieku. Narracja lewicy pozostała ta sama. •

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Milena KINDZIUK