Miejsce zostało prawie zatarte. Pamięć przetrwała.
O mogile legionistów mówiło się tu jeszcze w latach 80. ub. wieku. Chociaż mówiło się cicho. Ostatni świadkowie dawno umarli, dzieci wyjechały. Świat, nawet w podlaskiej Białowieży, nawet i w środku puszczy, pędził przed siebie i rzadko patrzył wstecz. Aż do niedawna. Rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości i zbliżająca się 100. rocznica Bitwy Warszawskiej sprowokowały rozmowy, wyzwoliły wspomnienia. – Ktoś opowiedział, że leżą w rogu cmentarza. Ktoś inny mówił, że jako dziecko przychodził tam z ojcem znicze palić. Grupa absolwentów tutejszego Technikum Leśnego i dawni harcerze też opowiadali, jak potajemnie przychodzili składać kwiaty. Starsi ludzie wskazywali jedno konkretne miejsce, nazywane mogiłkami legionistów. Było zarośnięte chwastami, z już słabo zarysowanym kształtem zbiorowego grobu, czy raczej kilku grobów tuż obok siebie – opowiada prof. Bogumiła Jędrzejewska, mieszkanka Białowieży. – Ponieważ mamy tu grupę osób, dla której nasza historia i jej poznawanie są ważne, zaczęliśmy drążyć, szukać, pytać. Chcieliśmy dowiedzieć się, kogo naprawdę pochowano na naszym cmentarzu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska