Elizabeth Prout przez 14 lat pracowała w slumsach, które Fryderyk Engels nazwał piekłem na ziemi.
Angel Meadow, czyli Anielska Łąka – nazwa przywodząca na myśl sielskie skojarzenia brzmiała jak ponury żart. Nosząca to miano dzielnica Manchesteru uchodziła za najgorsze slumsy wiktoriańskiej Anglii. 30 tys. ludzi tłoczyło się na obszarze mniejszym niż 2,5 km kw. Żyło tu wielu Irlandczyków, których wypędził z kraju głód. Cała rodzina mieszkała zwykle w jednym pokoju. Domy nie miały zaplecza sanitarnego czy choćby wentylacji. Niektórzy mieszkali w piwnicach znajdujących się na głębokości 5 metrów. Aby przeżyć, pracować musieli wszyscy – osoby mające przynajmniej 13 lat spędzały w zakładach po 12 godzin na dobę, młodsze dzieci – po 6,5 godz. Pracownicy pobliskich młynów często przed ukończeniem 21 lat byli już nieuleczalnie chorzy. Szerzyły się prostytucja, alkoholizm i złodziejstwo. Bieda skłaniała niektórych mieszkańców Angel Meadow do handlu żyzną ziemią kradzioną z pobliskiego cmentarza, na którym pochowano bez żadnego szacunku 40 tys. biedaków. W efekcie tego po okolicy walały się ludzkie kości, na które natrafiono podczas kopania.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jakub Jałowiczor