Na naszych warunkach

Krzyknęła: „Wszystko się we mnie gotuje, jak widzę coś takiego w kościele”. Możesz wejść do naszego Kościoła. Ale na naszych warunkach.

Gdy ks. Michael White trafił do spustoszonej duchowo parafii w Baltimore, zastał wiecznie niezadowolonych konsumentów, którzy na ewangelizacyjne pomysły reagowali histerią. Nic nie zapowiadało tego, że uda się mu przemienić pogrążoną w letargu parafię w tętniącą życiem wspólnotę wiary. „Jaką sytuację zastaliśmy? Młodzież nie znosiła katechezy i prawie niemożliwe było znalezienie tylu animatorów-wolontariuszy, ilu potrzebowaliśmy, formacja młodzieży nie istniała; nastolatkowie byli „wielkimi nieobecnymi” w parafii – wylicza w książce „Odbudowana” - Oprawa muzyczna wzbudzała reakcję typu: «Błagam, na miłość boską, przestań!». Doświadczenie niedzielnych Mszy nosiło znamiona wymierania i depresji; nie uczestniczylibyśmy w nich, gdybyśmy tam nie pracowali. Ofiarność wiernych nie pozwalała opłacić rachunków. Największy problem? Kościelna Kraina Pobożności nie pozyskuje uczniów, a już na pewno nie jest miejscem dla zagubionych. Dewiza parafian brzmiała mniej więcej tak: «Wszyscy są mile widziani na naszych warunkach. Pod warunkiem, że będą ubierać się jak my, lubić ten sam styl muzyczny i modlić się według tych samych zasad, co my».

Gdy do kościoła na Pasterkę trafili przyjezdni, po Mszy w zakrystii podeszła do mnie jedna z pań i krzyknęła: «Wszystko się we mnie gotuje, jak widzę coś takiego w kościele». Tym «czymś» okazał się młody mężczyzna ubrany w czarny dżins, mający wiele tatuaży. Wszyscy, łącznie z tym młodym człowiekiem, ją słyszeli. Życzymy wszystkim Wesołych Świąt! Komunikat naszej „służby liturgicznej” był bardzo jasny: to jest ich kościół i ich Święta, to oni są najważniejsi”.


Siedzieliśmy ze znajomymi, świetnie się nam gadało. Po kwadransie wyłowiłem miedzy nami sporo różnic. W poglądach, spojrzeniu na niektóre wydarzenia, ocenie, interpretacjach, diagnozach. Gdybym skupił się na nich i zaczął drążyć temat, łatwo rozbiłbym tę relację. Sporo nas dzieliło. Na szczęście jeszcze więcej łączyło.
W skłóconym, podzielonym świecie jesteśmy powołani do budowania mostów. To ogromna odpowiedzialność. Ten, kto decyduje się na to, by być dla innych mostem, musi zgodzić się na to, że inni będą po nim deptać. „W Chrystusie Bóg pojednał świat z sobą, nam zaś przekazał słowo jednania” - czytamy  w Drugim Liście do Koryntian. To nasza zasadnicza misja. Tymczasem zerkając na to, „co w internecie piszczy” mam wrażenie, że spora część z nas zajęła się odgradzaniem, budowaniem muru, zaznaczaniem swojego świętego, bezpiecznego terytorium. To łatwe. Zbyt łatwe.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz