Od początku pandemii stan Nowy Jork przeprowadził siedem milionów testów na obecność koronawirusa. W sobotę, dziewiąty dzień z rzędu, z pozytywnym wynikiem odnotowano ich mniej niż 1 proc.
"Nasze liczby odzwierciedlają ogromny wysiłek nowojorczyków. Podczas gdy inne stany odnotowują wzrost liczby przypadków infekcji, u nas ich liczba pozostaje na niskim poziomie" - ocenił w niedzielę gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo.
Z 77 692 przeprowadzonych w sobotę w całym stanie testów na obecność Covid-19 z pozytywnym wynikiem zarejestrowano 0,78 proc. Był to dziewiąty dzień z rzędu, kiedy było ich poniżej 1 procent. W samym mieście Nowy Jork wskaźnik wynosił 0,9 proc.
Cuomo uznał dużą liczbę przeprowadzanych testów i utrzymujący się niski poziom zakażeń za "niezwykłe osiągnięcie, z którego nowojorczycy powinni być dumni".
607 nowych przypadków wykrytych w sobotę zwiększa ich ogólną liczbę od czasu wybuchu pandemii do 425 508. W szpitalach przebywało w ciągu ostatniej doby 527 pacjentów z wirusem.
W ostatnich 24 godzinach kolejnych sześciu mieszkańców Nowego Jorku przegrało walkę z wirusem. Zwiększa to ogólną liczbę ofiar śmiertelnych w całym stanie do 25 250. Na początku kwietnia, kiedy pandemia osiągnęła swój szczyt, umierało 700 osób dziennie.
"Nie możemy jednak popadać w samozadowolenie (...) Każdy musi pamiętać o noszeniu maseczki, utrzymywaniu dystansu społecznego oraz regularnym myciu rąk. Nowy Jorku, pozostań twardy w walce!" - apelował Cuomo.
Ponieważ władze stanowe przypisują wiele nowych zakażeń udziałowi ludzi, zwłaszcza młodych, w dużych zgromadzeniach, w sobotę przeprowadzono inspekcje w 1170 restauracjach i barach, aby upewnić się, czy są tam przestrzegane obowiązujące zasady, w tym zachowywanie dystansu społecznego.
Jak podało biuro gubernatora, policja stanowa oraz urząd zajmujący się wydawaniem zezwoleń na sprzedaż, produkcję i dystrybucję alkoholu dopatrzyły się złamania przepisów w 33 zakładach gastronomicznych w mieście oraz na Long Island.