Żółw żółtobrzuchy pochodzący z Kalifornii, który od jakiegoś czasu przebywał w Wigierskim Parku Narodowym (WPN) został złapany przez leśniczego Nadleśnictwa Suwałki. Gada kilka dni temu widział w lesie turysta i poinformował pracowników parku.
Żółw żółtobrzuchy jest zagrożeniem w naszym środowisku dla rodzimych żółwi a także wielu płazów, gadów i bezkręgowców, na które poluje.
Turysta na początku tygodnia spotkał i sfotografował w parku drapieżnego żółwia, który nie występuje w Polsce. Zdjęcia przekazał pracownikom WPN, którzy zidentyfikowali zwierzę. Okazało się, że to żółw żółtobrzuchy pochodzący z Kalifornii. WPN zaapelował na Facebooku, że jeśli komuś zdarzy się spotkać takiego "podejrzanego" osobnika można spróbować schwytać zwierzę i przywieźć je np. do WPN.
Nadleśnictwo Suwałki poinformowało, że jeden z ich leśniczych spotkał w lesie żółwia. "Podczas porannego obchodu lasu jeden z naszych leśniczych - Przemek spotkał medialnego uciekiniera. Żółw żółtobrzuchy okazał się być ponad 20-letnią samicą wędrującą drogą leśną tylko w sobie wiadomym celu" - czytamy na profilu fb nadleśnictwa.
Żółw został przekazany do Wigierskiego Parku Narodowego.
W WPN żółwie nie występują. W latach 70. XX wieku ostatni raz widziano tam żółwie błotne. Ten pochodzący z Kalifornii należy do jednego z groźniejszych obcych gatunków inwazyjnych w Europie i na innych kontynentach.