Ukraiński zakręt

Zobojętnienie zagranicy na Ukrainę dokonywało się stopniowo – pisze Maciej Mieczkowski. Jemu nieobojętne są sprawy sąsiada Polski, a zwłaszcza zwyczajnych mieszkańców.

Ukraina to kraj, który nie traci nadziei, dopóki na alei Pejzażnej w Kijowie pojawia się graffiti ze słowami Jana Pawła II: „Nie lękaj się. Dobro zwycięża”. A nad mostem na Dnieprze ktoś nawołuje sprayem: „Szukajcie Boga, szukajcie pilnie, póki nie będzie za późno”. Za tymi napisami stoją ludzie pragnący dobra i transcendencji. Ukraina nie zginie, dopóki mieszkają w niej tacy ludzie jak sam autor książki „Na zakręcie. Kijów i Ukraina u progu zmian” – Polak z Wilna, który z oddaniem i życzliwością, mieszkając tam, pomagał ludziom, między innymi uchodźcy muzułmaninowi – krymskiemu Tatarowi, przebywającemu w ośrodku na peryferiach Kijowa w Puszczy Wodycy.

Maciej Mieczkowski, urodzony w 1980 r. w Wilnie, z przyczyn rodzinnych na kilka lat zamieszkał na Ukrainie i od 2014 r. publikował w kwartalniku „Znad Wilii” reportaże, felietony i komentarze. To właśnie one, po kompozycyjnej obróbce, złożyły się na jego nowo wydaną książkę.

Wstęp ilustruje zdjęcie autora z żoną i dwoma synami, co sugeruje czytelnikowi, jaką narzuca nam perspektywę. Mąż i ojciec pisze o innych rodzicach i ich dzieciach, próbując zobaczyć, czym na co dzień żyją w tym skorumpowanym, pełnym reliktów komunizmu, nieustannie dobijającym się o wolność i walczącym z nacjonalizmami kraju. Interesuje go też, jak na Ukrainie postrzegają Polskę i Litwę, „jak odnoszono się do wspólnych dziejów w strukturze dawnej Rzeczypospolitej, a także do rozmaitych zagadnień w kontekście Wspólnoty Europejskiej”.

Warto sięgnąć po tę opowieść – wciągającą, dynamiczną, pełną szczegółów i smaczków, które mógł zauważyć tylko baczny i wrażliwy obserwator mieszkający tam kilka lat.

Barbara Gruszka-Zych

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..