Lamentacja twardej Heleny

Modlitwę na ścianie katowni wyryła wybitym zębem. Henryk Mikołaj Górecki napisał do jej słów muzykę, która wbija się w serce…

W Palace

Przedwojenny ekskluzywny pensjonat przy ul. Chałubińskiego w czasie wojny został przez Niemców zamieniony w miejsce kaźni. „Lena” o swojej męczarni pisze krótko: „Na Gestapo już od pierwszego dnia zaczęła się gehenna: przesłuchania, bicia, wieszanie na drzwiach itp. Tam też miałam wybite zęby”.

Więcej o Palace nie pisze. Po wielu latach o tym, co ją spotkało, opowie zięciowi. Ale też w bardzo oszczędnych słowach. Bo kto może dziś zrozumieć tamten czas i tamte tortury – bicie, polewanie lodowatą wodą? Kto zrozumie śmierć z zamarznięcia i maleńkie cele, w których jednocześnie przebywało po kilkadziesiąt stłoczonych, poranionych osób? Kto zrozumie tamto cierpienie, krew na ścianach i podłodze? Tu przez lata okupacji Niemcy zamordowali około 250 osób, a torturowali nawet 4 tysiące. – Mama musiała cierpieć niewyobrażalnie. Tym bardziej że Niemcy wściekli byli na tych, którzy nikogo nie sypnęli mimo tortur, a najbardziej na kobiety – mówi pani Bogumiła. – Mój dziadek, gdy matkę pojmali, miał powiedzieć do swoich dowódców: „Nie bójcie się, ona nikogo nie wyda”. On znał najlepiej swoją córkę. Nie sypnęła nikogo.

Modlitwa Heleny

„Nie wiadomo, czy Helena przeżyła pobyt w Palace i czym wyskrobała swoją modlitwę na ścianie. Może kawałkiem cegły” – do niedawna można było przeczytać w dostępnych źródłach. Dwa błędy w jednej informacji. Po pierwsze: przeżyła. Po drugie: modlitwę wydrapała na ścianach swojej celi własnym wybitym zębem. Osiemnastolatka pozostawiła wstrząsający ślad:

„Mamo, nie płacz, nie.

Niebios Przeczysta Królowo,

Ty zawsze wspieraj mnie.

Zdrowaś Mario, Łaskiś Pełna

Zakopane »Palace«, cela nr 3, ściana nr 3. Błażusiakówna Helena Wanda, lat 18, siedzi od 25 września 44”.

W Palace przebywa siedem tygodni. „Dnia 22 listopada 1944 roku zabrali kilkanaście osób (…) do samochodu i pojechaliśmy na stację kolejową pod eskortą rzekomo do obozu (…). Jak pociąg dojeżdżał do lasku, nagle było słychać ostrą strzelaninę, pociąg zwolnił, partyzanci wyłamali drzwi, kazali nam wyskakiwać gdzie kto może i uciekać”. Helena została odbita i uwolniona.

Nocą przeszła przez góry do Nowego Targu. Nad ranem „weszłam do pierwszego lepszego napotkanego domu, tam dostałam spódnicę i dużą chustkę. (…) Wieczorem byłam w Szczawnicy u dziadków”. Trudne przejścia dały o sobie znać: ciężko zachorowała i do końca wojny przebywała w szpitalu. Personel wiele ryzykował, by ją leczyć w pełnej konspiracji.

Po wojnie skończyła technikum ekonomiczne, wyszła za mąż w Wadowicach, gdzie pracowała. Zaczęła oficjalnie używać drugiego imienia. Wanda Pawlik musiała uważać na władze komunistyczne. Takich jak ona osadzano w więzieniach i skrytobójczo mordowano. Zdarzały się donosy. Mimo że zmieniła miejsce zamieszkania, ktoś ją rozpoznał i wyrzucono ją z pracy. „Dostałam taką opinię (…), że od razu z pracy mnie wyrzucono. Dopisek na opinii był taki: rodzina AK, wrogowie klasowi”.

Symfonia

W latach 70., trzydzieści lat po wojnie, do piwnic Palace schodzi Henryk Mikołaj Górecki. Wstrząśnięty tym, co widzi, śladami krwi, wyrytymi napisami, notuje słowa – modlitwę Heleny. Umieści je w III Symfonii op. 36 – „Symfonii pieśni żałosnych”, która powstała w Katowicach w 1976 roku. Prawykonanie odbywa się w kwietniu 1977 roku. Śpiewa polska sopranistka Stefania Woytowicz. Słowa Heleny znajdą się w części drugiej dzieła, o której Górecki napisze, że „jest rodzajem lamentacji o prostej budowie ABABC”.

Symfonia w Polsce była mocno krytykowana, została doceniona dopiero po latach. Na Zachodzie od premiery nie schodziła wiele tygodni z... popularnych list przebojów.

Przesłanie córki

Pani Bogumiła kończy opowieść: – Dumna jestem z matki. To wielka bohaterka. Ale takich jak ona było więcej. Jesteśmy wielkim narodem, mądrym i patriotycznym. I nie pozwólmy sobie wmówić, że jest inaczej. Trzeba wierzyć w siebie, wierzyć w drugiego człowieka. I przyjmować krzyże, bo każdy ma swój...

Helena Wanda Błażusiak-Pawlik, pseudonim Lena, zmarła 25 lipca 1999 roku. Jest pochowana w Wadowicach na cmentarzu parafialnym. •

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Agata Puścikowska