O miłości, marzeniach i urodzinowym prezencie od niezwykłego świętego opowiada włoski salezjanin ks. Enrico Lupano.
Małgorzata Gajos: Świętujemy urodziny świętego Jana Bosko… i to okrągłe.
Ks. Enrico Lupano: 205. urodziny i wcale się tego nie czuje! Zwykle wręczamy prezent tym, którzy obchodzą urodziny. Dziś zróbmy coś odwrotnego, poprośmy solenizanta o prezent.
O co powinniśmy prosić w takim razie księdza Bosko?
O pomoc w odróżnieniu tego, co istotne, od tego, co nie jest potrzebne w życiu. Niewiele rzeczy w życiu ma znaczenie.
A jakie faktycznie mają?
Te, które się liczą, są tymi, które sprawiają, że zakochujesz się na zawsze. W ostatnich dniach natknąłem się na wirtualny dziennik, w którym napisano: „Dziś pada i niebo jest szare… jak moje serce; dzisiaj chciałbym mieć siłę, by znowu wstać, jak to zrobił świt, ale nie mam powodu, by wstać z łóżka. Silnik mojego życia przejechał kilka kilometrów, ale jest już zmęczony… Tylko zakochanie może mnie zmienić”. Uderzyły mnie ostatnie słowa, ponieważ ja również miałem to samo doświadczenie w moim życiu. Tylko wtedy, gdy się zakochasz, możesz zmienić życie, które przybrało zły obrót. Kiedy naprawdę kochamy, życie się rozjaśnia i wszystko wydaje nam się prostsze, ponieważ jesteśmy stworzeni do kochania i bycia kochanymi.
Ksiądz Bosko zwracał uwagę, że dziecko nie tylko ma być kochane, ale musi o tym wiedzieć. To chyba dotyczy każdego z nas.
Jan Bosko chciał to przekazać swoim przybranym synom, chciał, aby zrozumieli, że szczęście to kwestia kochania. Tylko ci, którzy mają kogoś do kochania, mają powód do życia. Tylko ci, którzy mają kogoś, kto mówi „kocham cię”, mają powód do życia. Dlatego smutni ludzie to ci, którym nikt nie mówi: „kocham cię”.
Widział ten problem odwiedzając więźniów jako kapelan.
Św. Jan Bosko o chłopcach, którzy byli w więzieniu, powiedział: "Gdyby ci młodzi ludzie mieli przyjaciela, który by się nimi opiekował… lub kogoś, kto by ich kochał, ci młodzi ludzie, by się zmienili i nigdy się nie skończyli w więzieniu". Na tym polegała wielkość księdza Bosko - sprawić, by młodzi czuli się kochani, ponieważ ten, kto jest kochany, jest gotowy czynić szalone rzeczy dla osoby, która go kocha.
Zupełnie jak Chrystus…
Ksiądz Bosko zwracał uwagę, że pierwszym, który szaleńczo kocha jest Bóg... tak, właśnie Bóg, ten Bóg, któremu czasem bluźnimy, a innym razem po prostu odkładamy Go na bok albo wciągamy w nasze sprawy kiedy nam to odpowiada. Bóg jest tym, który kocha w sposób przesadny nawet gdy kłócimy się z Nim. Pamiętajcie, gdzie jest miłość, tam także jest Bóg, a odkładanie Boga na bok oznacza wyrzucenie ze swojego życia doświadczenia miłości.
Jesteśmy powołani do kochania tak, jak kocha Bóg. Ale czy w tym zwariowanym świecie jesteśmy do tego zdolni?
Pewnego razu znalazłem na podłodze w kościele kartkę z napisem „Chciałabym cię kochać tak, jak kocha cię Bóg”. To była notatka, którą dziewczyna napisała do swojego chłopaka. Miło jest chcieć tak kochać.
Piękne. Choć raczej nie często słyszy się takie wyznanie. Św. Jan Bosko może być przykładem takiej miłości do swoich przybranych synów. Poświęcił dla nich całe swoje życie. Uczył, modlił się z nimi, bawił, słuchał, spowiadał, udzielał rad, chciał ich widzieć szczęśliwymi nie tylko na ziemi, ale i w niebie. Jakich jeszcze „sercowych” rad, by nam dziś udzielił solenizant?
Dzisiaj ksiądz Bosko powiedziałby wam: Nie pozwólcie okraść się z serca. Nie dajcie okraść się z waszego pragnienia kochania za wszelką cenę, nie dajcie się okraść z pragnienia posiadania prawdziwych przyjaźni, nie dajcie się okraść z waszej chęci uczynienia z waszego życia czegoś unikalnego i pięknego, czegoś wielkiego. Usłysz ten krzyk wewnętrzny, który ci mówi: "Chcę żyć naprawdę". Jesteśmy stworzeni do życia, do dawania życia. Tak, jak to zrobił ks. Bosko. Jesteśmy stworzeni, by pielęgnować i realizować wielkie marzenia. Posłuchaj pragnień twojego serca, tych prawdziwych, tych pięknych... Także ks. Bosko marzył, ale przede wszystkim wierzył, że marzenia mogą stać się rzeczywistością.
Nie zapominajmy, że swoje dzieła zaczynał od "Zdrowaś Mario". Jego życie faktycznie pokazuje, że marzenia stają się rzeczywistością. Pragnął domu dla chłopców, którzy go nie mieli i to marzenie stało się rzeczywistością. Marzył o rodzinach dla chłopców, którzy ich nie mieli i sam wraz ze swoją mamą stał się dla nich rodziną, która się rozrosła. Marzył o pracy dla młodych ludzi i nauczył ich tylu rzeczy. Jako jeden z pierwszych żądał pisemnej umowy o pracę dla swoich chłopców. Ksiądz Bosko marzył o szkołach dla młodych ludzi i sam je dla nich otworzył. A o czym my powinniśmy marzyć?
By stać się osobami zdolnymi do kochania na poważnie, osobami zdolnymi ubrudzić sobie ręce. Powinniśmy marzyć o miłości, miłości naszego życia.
Ksiądz Bosko wiedział, że każdy młody człowiek jest zdolny do wielkich rzeczy. Wystarczy spojrzeć ilu świętych, błogosławionych czy sług bożych mamy w rodzinie salezjańskiej. Co dziś powiedziałby Janek Bosko młodym ludziom?
Ksiądz Bosko powiedziałby ci, że są w nich wielkie możliwości. We wszystkich jest niezbędna cecha, by stać się wyjątkowymi i zdolnymi do wyjątkowych rzeczy. Wszyscy jesteście godni do bycia kochanymi, jesteście warci więcej niż jakakolwiek inna rzecz. Nie cieszcie się z życia, które nie rozwija skrzydeł, nie cieszcie się z bycia jak wszyscy, nie cieszcie się z posiadania wielu rzeczy, ponieważ nie są tymi, które czynią was szczęśliwymi.
Pewnie niektórym młodym takie życie wydaje się nieosiągalne.
W rzeczywistości życie jest jak samochód. Niektóre części, takie jak silnik, są niezbędne, inne są opcjonalne. I podobnie jak samochód, życie działa tylko wtedy, gdy wlejesz do niego odpowiednie paliwo.
Czego więc św. Jan Bosko chce nas nauczyć w swoje urodziny?
Odróżniać to, co się liczy, od tego co się nie liczy, dobro od zła, ciemność od światła.