Włodzimierz Wysocki wytyczył drogę dla twórczości bardów drugiej połowy XX wieku. Szkoda, że ogień, który w nim płonął, okazał się dla niego samego siłą niszczącą.
Kiedy zachrypniętym, niskim głosem śpiewał „Ja nie lublu”, stawał się wręcz symbolem niezgody wobec tamtego, zniewalającego jednostkę systemu. Przez władzę uznany za „niepewnego politycznie”, do pewnego stopnia był jednak tolerowany, gdyż trudno było powstrzymać eksplozję tak wielkiego talentu. Wydawał się człowiekiem twardym, bezkompromisowym, ale ta maska skrywała nadwrażliwca, który nie mógł się odnaleźć w brutalnej, komunistycznej rzeczywistości. 40 lat temu zmarł Włodzimierz Wysocki.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski