Czy państwa NATO mogą toczyć wojnę ze sobą nawzajem? Francja i Turcja, walczące w Libii po przeciwnych stronach, pokazują, że jest to możliwe. To konflikt, którego oddziaływanie wykracza daleko poza Libię.
To nie pierwsza sytuacja, w której ujawniają się sprzeczne interesy członków Paktu Północnoatlantyckiego. I trudno, by było inaczej, skoro tworzą go państwa o tak różnych tradycjach, celach, ambicjach, możliwościach i zasięgach oddziaływania. I tak za cud należy uznać fakt, że jak dotąd udało się uniknąć realnego rozpadu tego najpotężniejszego formalnie sojuszu wojskowego w historii. Jednak konflikt w Libii, w którym dwaj ważni członkowie otwarcie angażują się po dwóch walczących ze sobą stronach, kolejny raz każe postawić pytanie, czy wewnętrznie skłócony sojusz byłby zdolny do działania według zasady „Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego” (do czego sprowadza się słynny art. 5 traktatu waszyngtońskiego) w razie faktycznej agresji państwa trzeciego na któregoś z członków.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina