Chcemy być lepsi i chcemy, żeby nasze wspólnoty były lepsze.
Każda zmiana w układzie społecznym, czy będą to wybory prezydenckie, czy parlamentarne, czy samorządowe, niesie w sobie nadzieję na otwarcie nowego rozdziału. Nowa władza, nowy porządek, nowe perspektywy. Nadzieja ta jest wyrazem naturalnego dążenia człowieka do rozwoju. Chcemy być lepsi i chcemy, żeby nasze wspólnoty były lepsze. Liczymy na to, że nowa praca będzie lepsza niż poprzednia, że nowy dom będzie bardziej komfortowy niż stary, nowy telefon bardziej funkcjonalny niż ten, którego używamy. Tak rozumiana idea postępu zakłada, że nowe jest lepsze niż stare. W jakim kierunku powinno rozwijać się nasze życie, indywidualne i społeczne, aby osiągnąć pełnię swego rozwoju? W kierunku Jezusa Chrystusa. To właśnie we Wcieleniu ludzka natura osiągnęła kres swej doskonałości. Nigdy nie będzie człowieka doskonalszego niż Jezus z Nazaretu. Jego osoba jest programem rozwoju. Na poziomie osobistym wydaje się to oczywiste. Wszyscy wezwani jesteśmy do naśladowania Chrystusa, czy też do życia w Chrystusie. Jednak w jaki sposób Jego osoba staje się programem życia społecznego?
Ksiądz Franciszek Blachnicki pisał kiedyś, że „budowanie kultury jest procesem, który zaczyna się wewnątrz człowieka, od jego odnowy, przemiany – od wychowania nowego człowieka. Nowy człowiek nie może być jednak samotny. Tylko wtedy będzie nowym człowiekiem, kiedy będzie człowiekiem komunii – wspólnoty z innymi ludźmi”. Widzimy więc, że proces budowania nowej kultury rozpoczyna się od wnętrza człowieka. Tylko nowy człowiek będzie w stanie stworzyć nową kulturę. Jednak nie może być samotny. Potrzebna jest mu wspólnota. Oczekiwanie nowej jakości w życiu społecznym i kulturalnym z punktu widzenia Ewangelii jest możliwe tylko przy założeniu pojawienia się nowego człowieka, który będzie żył w nowej wspólnocie. Starzy ludzie w sensie ewangelicznym, czyli nienawróceni, nie będą w stanie stworzyć nowego społeczeństwa ani nowej kultury. Co najwyżej będą mogli bronić chrześcijańskich wartości. Często oczekujemy od społeczeństwa, że będzie chrześcijańskie, aby następnie chrześcijańskie stały się nasze rodziny i nasze życie osobiste. Ewangeliczny kierunek jest odwrotny: nowy człowiek w nowej wspólnocie tworzy nową kulturę. •
o. Wojciech SURÓWKA OP