Hiszpańska Izba Lekarska (CGCOM) ogłosiła w sobotę, że publiczna służba zdrowia w tym kraju potrzebuje od 6 tys. do 12 tys. nowych lekarzy przed spodziewanym na przełomie lata i jesieni nadejściem drugiej fali epidemii koronawirusa.
W wydanym oświadczeniu Izba wskazała na konieczność zastąpienia części personelu, który w ostatnich tygodniach udał się lub niebawem wyjedzie na urlopy wypoczynkowe. Dodatkowo część załogi szpitali pozostaje na zwolnieniach lekarskich lub przymusowej kwarantannie po zakażeniu SARS-CoV-2.
CGCOM wskazuje, że o ile przed nadejściem epidemii brakowało w Hiszpanii około 5 tys. lekarzy, to wraz z nasileniem się przypadków Covid-19, w tym licznych zachorowań załóg szpitali, niedobory personelu są znacznie większe.
W czwartek rząd Pedra Sancheza potwierdził, że dotychczas w całym kraju zakażonych zostało ponad 52 tys. pracowników personelu służby zdrowia. Część środowiska medycznego oskarża centrolewicowy rząd o niewystarczające wyposażenie szpitali w sprzęt ochronny. Niedobory te miały, zdaniem medyków, przyczynić się do masowych infekcji załóg placówek służby zdrowia.
W sobotę w Valladolid kilkuset pracowników hiszpańskiej służby zdrowia domagało się w ulicznym proteście zwiększenia wydatków rządu na służbę zdrowia oraz poprawy bezpieczeństwa pracy personelu medycznego.
Tymczasem w środę hiszpańskie ministerstwo zdrowia ogłosiło, że od marca w związku z epidemią zatrudniło 2 tys. dodatkowych lekarzy oraz 4 tys. pielęgniarek. Obecnie grono obu tych grup zawodowych szacowane jest odpowiednio na 149 tys. i 186 tys. osób.
W sobotę na terenie Hiszpanii odnotowano ponad 50 dużych ognisk koronawirusa, z których aż 9 w katalońskiej prowincji Lerida, której część została po południu objęta przymusową 15-dniową kwarantanną. Nakaz pozostawania w domach dotyczy wszystkich, z wyjątkiem lekarzy i osób udających się do pracy lub na zakupy.
Dotychczas, według służb medycznych Hiszpanii, w całym kraju na Covid-19 zmarło 28 385 osób, a 250 545 zostało zainfekowanych.