W listopadzie 2019 roku byłam w Rzymie. Wraz z grupa norweskich studentów poznawałam wieczne miasto.
Niedzielne przedpołudnie trzeciego listopada spędziłam w Watykanie. Wychodząc z Mszy św. na placu przed bazylika zobaczyłam zgromadzonych ludzi oczekujących na Anioł Pański z udziałem papieża. Postanowiłam poczekać i również doświadczyć atmosfery tego spotkania. Nie rozumiałam co mówił papież, byłam tylko biernym obserwatorem. Ludzie reagowali radośnie na słowa papieża. Modlitwa i spotkanie zakończyło się w ustalonym czasie. Zostałam chwile dłużej. Egipski obelisk stal kilka metrów ode mnie. Stojąc przy fontannie ręka w wodzie wzbudzałam małe fale. Myślałam o pięknie tego miejsca i jego bogatej historii. Z zadumy wytrącił mnie głos młodego mężczyzny mówiącego po angielsku.
- Czy mogę cie zapytać? Czy jesteś katoliczka?
- Jestem katoliczka.
- Czy możesz krotko powiedzieć czemu jesteś katoliczka?
Pytanie było proste, konkretne i niespodziewane. Łatwo je zadać, trudniej odpowiedzieć krotko i z sensem.
- Kocham Jezusa. - odpowiedziałam.
- Kochasz Jezusa?
- Tak, kocham Jezusa.
- Czy możemy prosić cie o wywiad dla telewizji ( z wrażenia nie usłyszałam jakiej) i czy możemy włączyć kamerę?
- Urodziłam się w katolickiej rodzinie, w katolickim kraju, w Polsce. Nie musiałam poszukiwać i wybierać. Nie miałam zwątpień. Katolicyzm i jego wartości był od zawsze wokół mnie i we mnie. Dawał mi sile do życia, szczególnie gdy przychodziły trudności. Katolicyzm nadawał ramy mojemu życiu i wskazywał cel życia. Jezus jest ze mną i Bóg jest ze mną. „Gdy Bóg jest z nami któż przeciw nam?” napisał święty Paweł w liście do Rzymian. „Większa moc boża niż baranie rogi”. Tak mówią ludzie tam gdzie się urodziłam. Moje życie to potwierdza.
Nigdy nie wiesz kiedy będziesz pytany o tak fundamentalne sprawy. Warto się nad tym zastanowić zanim zadadzą ci takie pytanie.
Barbara Gasior-Chrzan