Polska może skorzystać na zmianie szlaków handlowych po pandemii - uważają eksperci z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Oceniają, że nasz kraj może zyskać ponad 8 mld dol. rocznie, dzięki przeniesieniu części produkcji z Chin.
Jak wynika z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego "Szlaki handlowe po pandemii COVID-19", po przeniesieniu części produkcji z Chin do innych krajów PKB Państwa Środka mógłby zmniejszyć się o 1,64 proc. Wartość dodana wytworzona w Polsce mogłaby zwiększyć się w takim wypadku nawet o 8,3 mld dol. rocznie. Oznacza to 1,87 proc. w ujęciu względnym, wyrażony jako roczny wzrost wytworzonej wartości dodanej w Polsce - wskazali.
Według wyliczeń WTO handel światowy w następstwie pandemii koronawirusa ma obniżyć się w tym roku o 13-32 proc. "Możemy oczekiwać spadku wolumenu handlu międzynarodowego, jego regionalizacji i wzrostu protekcjonizmu oraz dywersyfikacji łańcuchów dostaw" - powiedział analityk zespołu handlu zagranicznego PIE Jan Strzelecki. "Naturalnym krokiem będzie także zwiększenie nacisku na bezpieczeństwo dostaw w sektorach strategicznych w polityce handlowej państw. Spadnie też znaczenie Chin w globalnych łańcuchach dostaw" - podkreślił.
Według obliczeń specjalistów PIE w najbardziej sprzyjających warunkach może dojść do zastąpienia w krajach unijnych 10 proc. dostaw półproduktów oraz wyrobów finalnych z Chin produkcją krajową, a kolejnych 10 proc. dostawami z sześciu nowych państw członkowskich UE.
W 2019 r. Azja odpowiadała za 35,3 proc. światowego eksportu i 33,8 proc. światowego importu. Największymi globalnymi eksporterami i importerami pozostają kraje europejskie (z udziałem odpowiednio: 36,7 proc. i 35,7 proc.), jednak ponad połowa tego handlu przypada na obroty wewnątrzunijne.
Chińskie półprodukty miały istotne znaczenie dla światowej produkcji. Materiały pochodzące z Chin stanowiły bowiem 3,5 proc. materiałów zużytych na świecie do produkcji wyrobów przemysłowych. "Chiński wsad importowy miał największe znaczenie w krajach Azji Południowo-Wschodniej, Azji Wschodniej oraz Ameryki Północnej" - wskazano w opublikowanym w środę raporcie.
W układzie branżowym najbardziej uzależniona od dostaw z Chin była światowa produkcja komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych, wyrobów tekstylnych i odzieży, a także urządzeń elektrycznych i nieelektrycznych oraz sprzętu AGD. "Branże te były najbardziej uzależnione od chińskiego wsadu materiałowego również w Polsce" - dodano.
Eksperci zwrócili uwagę, że w 2015 r. z Chin pochodziło 16 proc. zużycia materiałowego w Polsce w dziale produkcji komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych. "Przeniesienie z Chin części produkcji półproduktów i wyrobów finalnych oznaczałoby dla tamtejszej gospodarki ubytek wartości dodanej, który mógłby wynieść - w zależności od wariantu - od 22,4 mld dol. do 172 mld dol. rocznie" - wyjaśnił Łukasz Ambroziak z zespołu handlu zagranicznego Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
W ocenie PIE dla państw unijnych najkorzystniejsze byłoby w tej sytuacji połączenie narodowego patriotyzmu oraz umocnienie nowych państw członkowskich z Europy Środkowej (Czech, Polski, Słowacji, Węgier, Rumunii i Bułgarii) w roli fabryki dla krajów UE. Poza Polską (8,3 mld dol.) sporo zyskałyby w naszym regionie także Czechy (4,9 mld dol.), Węgry (2,7 mld dol.) i Rumunia (2,6 mld dol.).
W scenariuszu zakładającym zmniejszenie dostaw półproduktów i wyrobów gotowych z Chin o 10 proc. i zastąpienie ich produkcją krajową, największe korzyści w ujęciu absolutnym odniosłyby kraje Ameryki Północnej, a następnie UE-14 (kraje starej UE bez Wielkiej Brytanii) oraz Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej. W zależności od regionu oznaczałoby to wzrost wytworzonej wartości dodanej w granicach od 0,2 proc. do 0,48 proc. rocznie. Wśród krajów europejskich efekt byłby wyraźnie silniejszy w krajach nowej (UE-13) niż starej Unii (UE-14), kształtując się na poziomie odpowiednio 0,31 proc. i 0,20 proc. - twierdzą eksperci Instytutu.