Nie widać dużego wzrostu obrotów po odmrożeniu w hotelarstwie czy gastronomii. Za to u fryzjerów szturm klientów - podaje w środę "Dziennik Gazeta Prawna".
Banki PKO BP i Bank Millennium, a także jeden z największych dostawców terminali płatniczych na polskim rynku, czyli firma eService udostępniły "DGP" dane o wartości i liczbie transakcji kartami płatniczymi. Wynika z nich, że obroty w gastronomii ponad pół miesiąca po odmrożeniu są nadal mniejsze niż przed pandemią.
"O ile w drugiej połowie marca obroty w restauracjach spadły nawet o 80 proc., o tyle potem z każdym tygodniem było coraz lepiej, a po ponownym otwarciu lokali w połowie maja proces ten przyspieszył. W ostatnim tygodniu maja obroty były średnio o ok. 25 proc. mniejsze niż przed pandemią" - mówi ekonomistka PKO BP Urszula Kryńska.
Dziennik podaje, że dużo gorzej od restauracji radzą sobie hotele. Ich obroty to nadal 60-70 proc. poniżej przedpandemicznych poziomów. Z kolei o 14 proc. wzrosła średnia wysokość rachunków za usługi fryzjerskie i kosmetyczne.