"Odchodził człowiek opoka, wielki autorytet, z którym liczyli się wszyscy, w tym również władze polityczne w Polsce".
Prymas Stefan Wyszyński uczył szacunku dla ludzkiej pracy, podkreślając, że jest ona drogą uświęcania człowieka i przemiany świata - uważa Ewa Czaczkowska, autorka najnowszej książki o kard. Wyszyńskim "Prymas Wyszyński. Wiara, nadzieja, miłość".
Pisaliśmy: O cudach za wstawiennictwem kard. Wyszyńskiego i nie tylko
Jak podkreśla, Prymas Tysiąclecia odszedł w bardzo trudnym momencie dziejów Kościoła i Polski, kiedy po zamachu ważyło się życie papieża Jana Pawła II, a w kraju dochodziło do ostrych konfliktów między związkowcami NSZZ "Solidarność" a rządem. W marcu 1981 roku doszło do tzw. prowokacji bydgoskiej. - Prymas przyczynił się wówczas do zażegania konfliktu.
Autorka biografii o Prymasie Tysiąclecia wskazuje, że pogrzeb kard. Wyszyńskiego 31 maja był wielką manifestacją religijno-patriotyczną. Wzięło w nim udział ok. 300 tys. ludzi. W delegacji Stolicy Apostolskiej uczestniczył m.in. kard. Agostino Casaroli, który reprezentował Jana Pawła II. - Odchodził człowiek opoka, wielki autorytet, z którym liczyli się wszyscy, w tym również władze polityczne w Polsce. Jednocześnie Polacy z niepokojem patrzyli w przyszłość, czekając na wiadomości z Rzymu.
Przeczytaj także: Niezwykłe uzdrowienie i inne kulisy procesu beatyfikacyjnego kard. Wyszyńskiego
Nauczanie Prymasa Tysiąclecia w kwestii ludzkiej pracy to niezwykle ważna część jego dorobku, która wciąż pozostaje mało zauważana i doceniana. Podkreślał, że funkcją pracy jest nie tylko zaspokojenie potrzeb egzystencjalnych człowieka, czyli zarabianie na swoje życie i najbliższej rodziny, ale również udoskonalenie ludzkiej osoby. W swoim nauczaniu podejmował też problem bezrobocia, mówiąc, że prowadzi on do demoralizacji osoby. - Kardynał Wyszyński bardzo dobrze znał wartość pracy fizycznej i intelektualnej - przypomina Czaczkowska. - Stawiał ją bardzo wysoko w hierarchii wartości, uważając, że może być ona środkiem rozwoju moralnego i duchowego człowieka.
Ewa Czaczkowska wspomina, że kard. Wyszyński często zwracał również uwagę na społeczny i zbawczy aspekt ludzkiej pracy. - Znana jest benedyktyńska zasada "Módl się i pracuj", tymczasem kard. Wyszyński szedł dalej, mówiąc: "Módl się pracą". Uważał, że praca wykonywana zgodnie z wolą Bożą, z miłości ku Bogu i bliźniemu, może być modlitwą.
Autorka książki dodaje, że prymas miał świadomość, iż praca jako taka nie zastąpi modlitwy, ale może być też jej rodzajem. - Takie rozumowanie pomaga rozwiązać problem współczesnego człowieka, który ma coraz więcej obowiązków i żyje pod presją czasu.
Dowiedz się więcej o prymasie Wyszyńskim i jego drodze na ołtarze w naszym serwisie specjalnym.
Polecamy dodatek