Jestem dumną liberalną elitą i myślę, że to my powinniśmy wybrać prezydenta, ponieważ my wiemy lepiej.
Bret Easton Ellis napisał w 1991 r. bestseller „American Psycho”, na podstawie którego Mary Harron nakręciła równie głośny film (2000). W ubiegłym roku Ellis opublikował „White”, książkę, którą przełożył Marcin Barski dla Wydawnictwa „Vis-à-vis Etiuda” (Kraków 2019). „Biały” jest dziełem non fiction, portretem liberalnych amerykańskich elit Los Angeles i Nowego Jorku w erze Trumpa. Z Ellisem nie jest mi po drodze z przyczyn moralnych, kulturowych, światopoglądowych. Atoli „Białego” czytałem z rosnącym zdumieniem. Autor, nieprzyzwoicie zapewne bogaty, zdeklarowany liberał (książka jest obroną wolności słowa), opisuje stan umysłów własnego środowiska, artystycznej i dziennikarskiej bohemy Zachodniego i Wschodniego Wybrzeża USA w latach 2016–2019, czyli po elekcji Trumpa. Pisze: „Legiony rozczarowanych ludzi nie poradziły sobie z wynikiem wyborów. Wypowiedzi i mantry zaczęły przypominać skargi rozpieszczonych dzieci na przyjęciu urodzinowym, na którym nie wygrały wyścigu sztafetowego i domagały się, aby cały wyścig powtórzono według innych zasad, tupiąc nogami, krzyżując ramiona i zalewając się łzami. Zaczęli używać słów takich jak »apokalipsa« i »hitleryzm«. Ilekroć słyszałem, jak wybuchają gniewem w temacie Trumpa, moją pierwszą reakcją zawsze było: musisz się uspokoić, musisz iść do psychiatry. Żeby biała wyższa klasa średnia na uniwersytetach, w Hollywood, w mediach i w Dolinie Krzemowej wariowała z nerwów? Bogaci liberałowie zawsze mieli najtrudniej i zawsze byli najbardziej histeryczni. Autorytarny ruch poczucia moralnej wyższości zamożnych… Moja przyjaciółka mieszkała w penthousie ze wspaniałym widokiem na Central Park, wartym pewnie z dziesięć milionów dolarów, więc zastanawiałem się, dlaczego jej ogromne nieszczęście było w całości winą Trumpa”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Jerzy Szymik