Negocjacje między Wielką Brytanią a Unią Europejską o kształt „porozwodowych” relacji utknęły w martwym punkcie. Kolejny raz powraca groźba brexitu bez umowy.
Gdy 31 stycznia 2020 r. Wielka Brytania oficjalnie opuściła Unię Europejską, zarówno obywatele Zjednoczonego Królestwa, jak i krajów UE liczyli na to, że to koniec kilkuletniego maratonu negocjacyjnego, osłabiającego politycznie i gospodarczo obie strony. Niestety, okazuje się, że dzień brexitu stanowił jedynie preludium do zmierzenia się z najważniejszym problemem, czyli wypracowaniem kompleksowej „porozwodowej” umowy regulującej relacje na linii Londyn–Bruksela. Czas ucieka, koronawirus spowodował kilkumiesięczne opóźnienie rozmów, tymczasem porozumienie zdaje się oddalać. Po nieudanej rundzie negocjacji w połowie maja nawet zawodowi dyplomaci z obu stron nie szczędzili sobie gorzkich słów. Główny negocjator UE Michel Barnier określił je jako „bardzo rozczarowujące”, z kolei strona brytyjska jako „irytujące”. Okres przejściowy, w którym obowiązuje jeszcze porządek prawny sprzed brexitu, mija z końcem roku 2020. Impas w negocjacjach sprawia, że po obu stronach znów rośnie liczba zwolenników rozejścia się bez umowy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Legutko