Epidemia przypomina Kościołowi o jego zadaniu głoszeniu życia wiecznego w perspektywie nieuchronnej śmierci.
Wiedzcie, że każdy na swój sposób walczy w interesie nowej, powstającej dopiero Europy, której obywatele pójdą drogą śmiałego i zdrowego rozwoju. Przeważająca część ludności zrozumiała potrzebę chwili i chętnie pracą swą przyczynia się do zwycięstwa Europy. Zwycięstwo to da mocne podstawy do zbudowania […] na kontynencie europejskim nowego i sprawiedliwego porządku” – to fragment z płomiennego przemówienia, jakie wygłosił gubernator Hans Frank, kiedy w 1943 r. żegnał milionowego robotnika z „dorzecza Wisły” udającego się na roboty do Niemiec. Wygląda na to, że czasy się zmieniają, upadają systemy, a europejska nowomowa jakby ta sama. Od wieków pojawiają się „dobroczyńcy”, którzy chcą nam urządzić Europę, by wszyscy byli szczęśliwi. Tak się składa, że owo urządzanie Europy często wiązało się z likwidowaniem państwa polskiego. Dziś też nie tylko europejskich, ale nawet globalnych „filantropów” nam nie brakuje. Rémi Brague, francuski filozof i historyk, zauważa, że już oświecenie wykorzystywało pojęcie „Europa”, przeciwstawiając je pojęciu „chrześcijaństwo”. Podobnie czyniły XX-wieczne ideologie zła, czyli komunizm i nazizm. Czuć to w przytoczonym fragmencie przemówienia gubernatora Franka. Ideą nowej, komunistycznej Europy przejęci byli zapewne sowieccy generałowie, którzy w 1920 r. szli na Warszawę. A i dziś mamy w instytucjach europejskich ludzi, którym wspominanie dziedzictwa chrześcijańskiego zdecydowanie nie pasuje. Obecny kryzys uwypukli jeszcze bardziej te napięcia. W tej sytuacji Kościół w Europie, jak i na całym świecie, musi mówić własnym, zakorzenionym w Ewangelii i Tradycji głosem. Ma rację kard. Sarah, kiedy stwierdza, że epidemia koronowirusa przypomina Kościołowi o jego podstawowych zadaniach, do których należy głoszenie życia wiecznego w perspektywie nieuchronnej śmierci. Warto też powracać do nauczania Jana Pawła II na temat korzeni i przyszłości Europy. Papież Polak, jak pamiętamy, popierał wejście Polski do Unii Europejskiej, ale nie po to, byśmy się rozpłynęli w jej anonimowych dyrektywach, ale byśmy wnieśli do niej, przez nasze polskie doświadczenia, żywą pamięć chrześcijańskiego, katolickiego dziedzictwa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Dariusz Kowalczyk SJ