Dokładną historię oraz kulisy procesu beatyfikacyjnego Prymasa Tysiąclecia - prezentuje w wywiadzie dla KAI o. Gabriel Bartoszewski OFMCap, promotor sprawiedliwości a następnie wicepostulator w procesie beatyfikacyjnym kard. Stefana Wyszyńskiego. Jutro, 28 maja przypada 39. rocznica śmierci Prymasa Tysiąclecia.
Czy w przypadku kard. Wyszyńskiego powołano – tak to było np. w sprawie Karola Wojtyły – Trybunał Rogatoryjny czyli pomocniczy?
Tak, w archidiecezjach gnieźnieńskiej oraz paryskiej. Wicepostultor sprawy zgłosił pięciu świadków z archidiecezji gnieźnieńskiej i prosił o zorganizowanie procesu rogatoryjnego w tej archidiecezji. 17 listopada 1989 r kard. Glemp ustanowił więc Trybunał diecezjalny w Gnieźnie, którego członkami zostali: ks. Tadeusz Hanelt, delegat biskupa; ks. Stefan Fiutak, promotor sprawiedliwości; ks. Andrzej Szczepaniak, notariusz aktuariusz; ks. Andrzej Błaszczak notariusz adiunkt i br. Marian Markiewicz, kursor.
Świadkami byli tam: bp Jan Czerniak, ks. Edmund Palewodziński, ks. Wadysław Zientarski, ks. Stefan Ciechanowski i s. Kaliksta Sołtysiak, elżbietanka. Przesłuchanie świadków odbyło się podczas osiemnastu sesji procesu rogatoryjnego w Gnieźnie, od 17 listopada 1989 r. (sesja 21) do 22 września 1992 (sesja 219). Akta zostały przekazane do Warszawy i zgodnie z procedurą włączone do głównego procesu.
Podobny proces rogatoryjny, zgodnie z powyższą procedurą, został ustanowiony w archidiecezji paryskiej i pracował od 25 stycznia 1990 do 2 października 1990 (sesje 134 i 137). Podczas procesu złożył zeznania ks. prałat Antoni Banaszak, rektor Seminarium polskiego w Paryżu. Akta procesu też przesłano do Warszawy i włączono do procesu głównego.
W procesie Jana Pawła II mówiło się o takich nieoczywistych świadkach jak np. Lech Wałęsa, gen. Wojciech Jaruzelski czy prezydent Aleksander Kwaśniewski. Czy w przypadku procesu kard. Wyszyńskiego przesłuchiwane były także takie nietypowe osoby?
Raczej tego nie kojarzę. Chodzi przecież o to, by byli to ludzie kompetentni, co do których prawdziwości zeznań istnieje moralna pewność.
Czym zajmowała się komisja historyczna, powołana na kolejnym etapie procesu?
Kardynał Józef Glemp powołał Komisję 1 października 1993 r. W jej skład wchodzili księża z różnych diecezji: ks. Andrzej Santorski i ks. Janusz Strojny z Warszawy, ks. Bronisław Kaczmarek z Gniezna, ks. Janusz Kania z Lublina i ks. Ireneusz Borawski z Łomży.
Komisja zajmowała się przebadaniem wszelkich niezbędnych dokumentów zgromadzonych w procesie. Po wykonaniu tej pracy jej członkowie złożyli przysięgę, że dokumenty mają pełną wartość historyczną, czyli że nie były zmieniane, podrabiane, czy fałszowane.
Jednym z wymogów procesu jest stwierdzenie braku kultu publicznego Sługi Bożego?
Tak. Poświęcona temu była 246 sesja, która obyła się 27 maja 2000 r. Przesłuchano dwóch świadków: ks. Jerzego Zalewskiego, proboszcza parafii archikatedralnej w Warszawie i ks. Andrzeja Wrotniaka, rezydenta w domu parafialnym. Biskup delegat Stanisław Kędziora podczas sesji wraz promotorem sprawiedliwości i notariuszem zwiedzili miejsca gdzie żył, pracował na co dzień i umarł (pałac arcybiskupów, kuria metropolitalna przy ul. Miodowej, archikatedra św. Jana) i inne pomieszczenia.
Chodziło o urzędowe stwierdzenie czy nie ma czegokolwiek, co świadczyłoby o oddawaniu zmarłemu opinii niedozwolonego kultu publicznego. Podczas tej sesji delegat biskupa ks. Grzegorz Kalwarczyk ogłosił i podpisał 27 maja 2000 roku urzędową Deklarację o braku takiego kultu.
Ponadto, podczas tej sesji obydwaj świadkowie potwierdzili miejsce pochowania doczesnych szczątków Sługi Bożego kard. Wyszyńskiego.
A jak była badana pod kątem zgodności z nauczaniem Kościoła olbrzymia spuścizna pisana, jaką pozostawił po sobie Prymas Tysiąclecia?
W świetle obowiązującej procedury każde pismo kandydata na ołtarze, szczególnie pisma wydane drukiem, musi przeczytać dwóch cenzorów niezależnie od siebie, i to obojętne czy zostały wydane przed czy po śmierci Sługi Bożego. 12 maja 1989 r. kard. Józef Glemp mianował dwunastu cenzorów teologów, po dwóch dla każdej pozycji.
Cenzorzy przygotowują opinię na piśmie niezależnie od siebie. Każdy z nich wydaje ocenę teologiczną pod kątem katolickiej ortodoksji. Cenzor zobowiązany był wydać opinię obiektywną i uzasadnioną faktami, czy pisma są zgodne z wiarą i moralnością chrześcijańską. W ocenie pism wyłania się wątpliwa kwestia odnośnie do poddawania cenzurze pism niedrukowanych. W praktyce przeważyła opinia, że pisma niedrukowane należy również poddać ocenie teologicznej. Jeśli chodzi o pisma niedrukowane, to w procesie Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego trzeba było przestudiować i ocenić nie tylko jego kazania i przemówienia w maszynopisie, także zapiski odręczne, które sporządzał codziennie przez większość swego życia tzw. „pro memoria” i liczną korespondencję.
W pracy wyznaczonych teologów badana jest nie tylko „strona negatywna”, czy przypadkiem nie tam jakiś błędów doktrynalnych, ale także treść pozytywna, czyli co Sługa Boży wniósł do nauczania i życia Kościoła, do teologii, itd. Ta praca ze względu na ogrom spuścizny pozostawionej przez kard. Wyszyńskiego trwała dosyć długo. Opinie teologów o pismach Sługi Bożego w znajdują się w druku w trzecim tomie „Positio super vita, virtutibus et fama sanctitatis”.