Z punktu widzenia sondaży i szans poszczególnych kandydatów w II turze zamiana Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na Rafała Trzaskowskiego zmniejsza szanse opozycji na odbicie fotela prezydenta z rąk PiS, ale pozwala utrzymać KO pozycję głównej siły opozycyjnej. Wygrana innego kandydata opozycyjnego niż ten z KO byłoby gwoździem do trumny partyjnego duopolu.
26.05.2020 13:24 GOSC.PL
Jakiś czas temu, jeszcze zanim epidemia SARS-CoV-2 dotarła do Polski, w felietonie "Opozycja w pułapce indywidualizmu partyjnego?" postawiłem tezę, że siły opozycyjne osłabiły swoje szanse na pokonanie w wyborach prezydenckich Andrzeja Dudy, gdyż nie wystawiły wspólnego kandydata o umiarkowanych poglądach, który jest w stanie odebrać urzędującemu prezydentowi przynajmniej część elektoratu konserwatywnego. Choć majowe wybory nie doszły do skutku, a notowania ówczesnej drugiej sondażowej siły - Małgorzaty Kidawy-Błońskiej - spadły tak bardzo, że Koalicja Obywatelska wycofała jej kandydaturę i zastąpiła kandydaturą Rafała Trzaskowskiego - ta teza jest ciągle aktualna. Chociaż obecne sondaże dają prezydentowi Warszawy znacznie wyższe poparcie niż jego poprzedniczce, jedno pozostaje niezmienne: trudno nie odnieść wrażenia, że podstawowym celem tej zmiany jest nie tyle odbicie pałacu prezydenckiego z rąk PiS, co utrzymanie przez KO statusu głównej i jedynej alternatywy dla PiS oraz de facto duopolu partyjnego. Ten wniosek potwierdzają zresztą najnowsze sondaże.
W dzisiejszym, przeprowadzonym przez IBRiS, sprawdzono możliwe wyniki potencjalnych rywali Andrzeja Dudy w II turze. Badania preferencji wyborców dotyczące pierwszej tury dają pewne zwycięstwo Andrzeja Dudy i drugie miejsce Trzaskowskiemu, z dużą przewagą nad Hołownią i Kosiniak-Kamyszem. Jeśli jednak przyjrzymy się szansom tych trzech kandydatów opozycyjnych w drugim etapie wyborów, wtedy okazuje się, że Trzaskowski w bezpośrednim starciu z Duda wypada najsłabiej.
Z sondażu wynika, że jeśli w II turze Andrzej Duda spotkałby się z Rafałem Trzaskowskim, wygrałby 5-punktowym stosunkiem głosów 49,6 proc. do 44,7 proc. Z kolei w przypadku rywalizacji Dudy z Szymonem Hołownią, różnica jest mniejsza: urzędujący prezydent mógłby liczyć na 49,8 proc. głosów, a Hołownia na 45,4 proc. W tym badaniu najbliżej wygranej z obecnym prezydentem jest Władysław Kosiniak-Kamysz, który traci do Andrzeja Dudy tylko 0,7 punktu procentowego, przegrywając stosunkiem głosów 47,7 proc. do 47,0 proc.
Takie wyniki badania nie są zaskoczeniem - z tej trójki opozycyjnych kandydatów poglądy Trzaskowskiego są najbardziej lewicowe - zresztą jako prezydent Warszawy aktywnie wprowadza postulaty rewolucji obyczajowej. Kosiniak-Kamysz i Hołownia ze swoimi wyraźnie bardziej umiarkowanymi programami mają większy potencjał do bezpośredniemu odbierania wyborców konserwatywnemu Dudzie. Teoretycznie więc przejście Trzaskowskiego do drugiej tury pomniejsza szanse opozycji na pokonanie urzędującego prezydenta. Chociaż do czasu wyborów wszystko się może jeszcze wydarzyć, to Rafał Trzaskowski jest dla Andrzeja Dudy łatwiejszym rywalem niż Hołownia czy Kosiniak-Kamysz. Jeśli więc dla liderów KO priorytetem jest usunięcie PiS z "dużego pałacu", to dlaczego komplikują sytuację, wystawiając Trzaskowskiego?
Odpowiedź wydaje się prosta - dla KO lepszym rozwiązaniem jest ewentualna reelekcja Andrzeja Dudy i utrzymanie przez KO statusu głównej siły opozycyjnej i jedynej alternatywy wobec rządów PiS, niż przegrana obecnego prezydenta z kandydatem spoza KO. Kompromitacja wyborcza Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, na którą się zanosiło, przy możliwej jednoczesnej wygranej wyborów przez innego kandydata opozycji oznaczałaby koniec epoki duopolu partyjnego PO-PiS i znaczny odpływ elektoratu KO w kierunku środowiska politycznego nowego prezydenta. To byłaby dla przetrwania Koalicji sytuacja znacznie trudniejsza niż dalsze pełne rządy partii Jarosława Kaczyńskiego. Znacznie trudniej byłoby walczyć z prezydentem z PSL czy bezpartyjnym, niż z głową państwa z PiS. To, czy Trzaskowskiemu uda się z Dudą wygrać jest z punktu widzenia Koalicji Obywatelskiej sprawą drugorzędną.
Wojciech Teister