Od 1 czerwca sukcesywnie będziemy przywracać funkcję normalnej pracy w szpitalach jednoimiennych; zaczniemy od miejsc, gdzie jest najmniej nowych zakażeń - poinformował w poniedziałek minister zdrowia Łukasz Szumowski. Zaznaczył, że to nie oznacza, że epidemia znika.
Szef resortu zdrowia na konferencji prasowej podkreślił, że duże ogniska zakażeń w kraju zostały opanowane. Wskazywał, że oprócz woj. śląskiego liczba nowych przypadków zachorowań nie jest duża. Wyraził nadzieję, że w najbliższym czasie także na Śląsku ta liczba będzie malała.
"Jeśli patrzymy na ilości wolnych łóżek w szpitalach jednoimiennych i oddziałach zakaźnych, to na prawie 11 tys. zabezpieczonych łóżek mamy około 2,2 tys. pacjentów" - powiedział Szumowski.
Jak dodał, to pokazuje, że coraz mniejsza jest groźba przepełnienia szpitali. "W związku z tym podjęliśmy decyzję, że sukcesywnie będziemy przywracać funkcję normalnej pracy w szpitalach jednoimiennych. Oczywiście zaczniemy od miejsc, gdzie jest najmniej nowych zakażeń, najmniej pacjentów" - poinformował minister zdrowia.
"W Lubelskiem, w szpitalu jednoimiennym na 300 łóżek jest 17 pacjentów. W Lubuskiem na 200 łóżek jest dwóch pacjentów, w województwie warmińsko-mazurskim na blisko 170 łóżek jest 17 pacjentów, w Podlaskiem na 540 łóżek jest też 17 pacjentów" - wyliczał Szumowski.
"To pokazuje, że można zacząć myśleć o tym, żeby te szpitale znowu zaczęły normalnie funkcjonować, już nie jako jednoimienne, nie jako zakaźne" - podkreślił.
Minister zaznaczył jednocześnie, że to nie oznacza likwidacji tej sieci szpitali. "Pozostawiamy oczywiście oddziały zakaźne jako ten bufor, gdzie również mamy jeszcze sporo wolnych łóżek.(...) Wiemy, że coraz częściej mówi się o drugiej fali, o wzroście zakażeń jesienią. Ta sieć pozostaje" - zapewnił szef MZ.
"Mamy przećwiczoną gigantyczną operację zorganizowania i wdrożenia w życie sieci szpitali zakaźnych w sytuacji pandemii. Takiej sieci nie było wcześniej, taka sieć nie funkcjonowała. To wymagało ogromnego wysiłku od dyrektorów, od medyków, od całego personelu, od NFZ i wojewodów. Mamy to już przećwiczone. Gdy przyjdzie sytuacja taka, że będziemy potrzebowali tych szpitali zakaźnych jednoimiennych, zawsze możemy je uruchomić" - powiedział Szumowski.
Dodał, że w obecnej sytuacji "wydaje się najważniejsze, żeby wracały one do normalnego funkcjonowania". "Chcemy, żeby nie było tego bardzo długofalowego efektu zamrożenia służby zdrowia" - wyjaśnił szef MZ.
Minister pytany, od kiedy szpitale będą wracać do normalnej pracy, odpowiedział, że proces ten rozpocznie się od 1 czerwca. Jak mówił, poprzedzą go konsultacje z wojewodami i z dyrektorami wojewódzkimi NFZ.
Szumowski był też pytany, czy decyzja o sukcesywnym przywracaniu normalnej pracy w szpitalach jednoimiennych oznacza ogłoszenie końca epidemii koronawirusa w Polsce.
"Jestem daleko od tego. Mamy etap wypłaszczenia się (krzywej zachorowań - PAP) i niewielkiej tendencji spadkowej, ale jak widzicie państwo po kopalniach (na Śląsku) takie ogniska (epidemiczne) mogą wybuchnąć w każdej chwili, jeżeli nie będziemy jednak tego reżimu trzymać - jeżeli te zasady, choćby które są wprowadzone w szpitalach, gdzie wiemy, że pacjent zanim trafi na stół musi być przebadany, że personel powinien się badać przy jakichkolwiek wątpliwościach. To pokazuje, że my ten reżim sanitarny będziemy mieli cały czas" - odpowiedział Szumowski.
"Epidemia nie znika, być może mamy dołek w przebiegu tej epidemii, ale z drugiej strony wykorzystajmy to do pracy na rzecz pacjentów zupełnie innych niż COVID, gdzie przecież oni cały czas czekają na to, żeby to wszystko ruszyło" - podkreślił, dodając też, że choć w Polsce można było realizować "pojedyncze typy zabiegów" w szpitalach, to jednak obawa przed epidemią spowodowała, że znacznie mniej pacjentów przychodziło na zabiegi i do lekarzy.
Minister był też pytany, czy w takich województwach jak np. lubuskie, gdzie epidemia koronawirusa przebiega łagodnie, obostrzenia będą zdejmowane szybciej niż w innych miejscach w Polsce.
Szef MZ odpowiedział, że tego rodzaju decyzje będą wymagały dyskusji na poziomie każdego województwa. "(Dyskusji) z wojewodami, z dyrektorami Narodowego Funduszu Zdrowia, z konsultantami wojewódzkimi, z personelem medycznym w jaki sposób, po kolei które oddziały. W części można zmniejszać ilość łóżek, jeżeli szpital jest w pawilonach. Tutaj to trzeba indywidualnie przeprowadzić tak samo jak wdrażaliśmy to indywidualnie, żeby nie wylać dziecka z kąpielą i nie zrobić jakiegoś błędu, bo to naprawdę jest gigantyczna operacja przekształcania szpitali w zupełnie innym kierunku niż one były, a teraz odwracanie tego procesu" - wyjaśnił Szumowski.
Pytany z kolei o termin zniesienia obowiązku noszenia maseczek poinformował, że "jeśli się okaże, że te wskaźniki w województwach się utrzymują, to być może regionalnie będziemy wydawali taką decyzję, że w przestrzeni otwartej, na wolnym powietrzu te maseczki będzie można zdjąć, a w zamkniętych przestrzeniach, w komunikacji, w sklepach, we wszystkich miejscach, gdzie powietrze nie przepływa swobodnie, tam one pozostaną". Podał, że ta decyzja zostanie podana w ciągu tygodnia do dwóch.
Pytany, kto będzie wydawał takie decyzje, wskazał, że zostanie ona zawarta w rozporządzeniu epidemicznym, które "daje takie uprawnienia o sposobie przemieszczania się na terenie całego kraju lub jego części". "W tej chwili to rozporządzenie jest na poziomie Rady Ministrów, ale można tak uprościć, że wtedy Ministerstwo Zdrowia proponuje rozwiązanie określenia sposobu przemieszczania się w danym regionie kraju" - wyjaśnił.
Szumowski odpowiedział również na pytanie o zorganizowany wypoczynek wakacyjny dzieci i młodzieży; zapowiedział, że do połowy czerwca zostanie wydana rekomendacja na ten temat.