Największe dotychczasowe obłożenie szpitali zakaźnych jednoimiennych w Polsce to 40 proc. - poinformował podczas czwartkowej debaty inaugurującej Kongres Wyzwań Zdrowotnych w Katowicach wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski.
Uczestnicy debaty zgodzili się, że wprowadzenie w Polsce u progu epidemii sieci szpitali zakaźnych jednoimiennych było dobrym i potrzebnym rozwiązaniem.
"To rozwiązanie, na które zdecydowaliśmy się dość szybko, było odpowiedzią na sygnały, jakie docierały zza granicy. Obserwując problemy ze szpitalami - przede wszystkim we Włoszech, ale też w Chinach, gdzie widzieliśmy gwałtowne przystąpienie do budowy szpitali polowych - zdecydowaliśmy się wykorzystać infrastrukturę, którą już posiadamy" - powiedział podczas debaty wiceminister Gadomski.
"Na szczęście ta sieć nie odegrała roli, jaką dla niej widzieliśmy, rozwój pandemii w Polsce był mniej dynamiczny i dramatyczny. W szczytowym momencie te szpitale były wykorzystane w 40 proc., a więc ich możliwości są jeszcze duże. Decyzja, by tam skierować wszystkich pacjentów z koronawirusem lub podejrzeniem zakażenia, a także większe zasoby finansowe i środki ochrony indywidualnej była ze wszech miar słuszną, choć nieco nadmiarową w stosunku do tego, co nas spotkało na tym etapie" - ocenił.
Sławomir Gadomski zwrócił uwagę, że więcej zakażeń personelu medycznego obserwuje się w pozostałych szpitalach, co świadczy - jego zdaniem - o właściwym przygotowaniu placówek zakaźnych jednoimiennych i ich personelu do opieki nad pacjentami z koronawirusem. Pytany o ewentualną rezygnację z części takich szpitali wiceminister Gadomski ocenił, że jest za wcześnie na takie decyzje, które powinny być podejmowane na poziomie poszczególnych regionów, zależnie od obłożenia placówek na danym terenie. "Dajmy też sobie chwilę czasu na weryfikację, jakie będą skutki poluzowań, realizowanych właściwie od końca kwietnia, teraz mamy kolejną ich fazę 18 i 25 maja. Dmuchamy na zimne" - powiedział Sławomir Gadomski.
Uczestnicy debaty - m.in. dyrektorzy szpitali - zwracali uwagę na konieczność określenia perspektywy powrotu szpitali zakaźnych jednoimiennych do normalnego funkcjonowania. Prezes działającego obecnie jako jednoimienny zakaźny Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego Megrez w Tychach Mariola Szulc oceniła, że placówka otrzymała właściwe wsparcie finansowe i sprzętowe od władz. Przyznała, że ze strony pracowników pojawiają się pytania o przyszłość placówki, wyraziła też obawę, czy lekarze specjaliści - jak laryngolodzy czy ginekolodzy - nie zechcą zrezygnować z pracy w szpitalu jednoimiennym, nie mogąc w pełni realizować się zawodowo.
Odnosząc się do kwestii obłożenia szpitala prezes Szulc poinformowała, że tyski szpital dysponuje bazą 250 łóżek, z czego dziennie jest tam leczonych ok. 90-100 pacjentów z COVID-19. Szpital ma 22 respiratory dla dorosłych i 4 noworodkowe. W czwartek na oddziale intensywnej opieki medycznej, gdzie pacjenci korzystają z takiego sprzętu, przebywało w Tychach 7 pacjentów.
Uczestnicy debaty zastanawiali się też, jakie będzie finansowanie służby zdrowia wobec jej częściowego "zamrożenia" w związku z pandemią. Według zaprezentowanych podczas debaty danych w kwietniu placówki wykonały zaledwie ok. 30 proc. świadczeń w porównaniu do kwietnia ubiegłego roku. Wyrażali przekonanie, że część strat da się odrobić.
Przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia nie potrafili wiążąco odpowiedzieć na pytanie o sfinansowanie działalności szpitali i przychodni w tym szczególnym czasie argumentując, że jest na to jeszcze za wcześnie, że zależy to również od kondycji całej gospodarki i zapewniając o wypracowaniu koniecznych rozwiązań we współpracy z prowadzącymi placówki zdrowotne.
Jedno z największych w Polsce dorocznych spotkań poświęconych polityce zdrowotnej - Kongres Wyzwań Zdrowotnych w Katowicach - ze względu na epidemię odbywa się w tym roku online. Kilkadziesiąt debat i wykładów zaplanowano w terminie od 14 maja do 14 lipca 2020 r.