W mieście Nowy Jork coraz więcej dzieci zapada na niedawno ujawnioną chorobę powiązaną z koronawirusem. Liczba potwierdzonych przypadków podskoczyła w ciągu ostatniej doby z 52 do 82 - poinformował w środę burmistrz Bill de Blasio.
Według ustaleń służby zdrowia spośród potwierdzonych przypadków tzw. pediatrycznego wieloukładowego zespołu zapalnego (PMIS) w Nowym Jorku 53 dzieci miało jednocześnie dodatni wynik testu albo na obecność COVID-19 lub na przeciwciała wirusa.
Choroba może powodować m.in. niewydolność serca i nerek. Charakteryzują ją takie objawy, jak długotrwała gorączka, bóle brzucha, obrzęk dłoni i stóp , wysypka oraz wymioty. W mieście zmarł już z powodu PMIS pięcioletni chłopiec, a w całym stanie Nowy Jork w sumie troje dzieci.
RELACJONUJEMY NA BIEŻĄCO: Świat i Polska walczą z koronawirusem
"Kiedy zauważysz taki problem, natychmiast skontaktuj się z pracownikiem służby zdrowia" - alarmował de Blasio.
Według służby zdrowia nie wiadomo dokładnie, dlaczego dzieci są podatne na tą chorobę, jak długo trwa, by się objawiła i jakie jest prawdopodobieństwo, że się rozwinie? Leczenie jest natomiast na ogół skuteczne, jeśli zostanie wcześnie zauważona.
W związku z raptownym skokiem przypadków w Nowym Jorku rozpoczęła się w środę kampania informacyjna na temat pediatrycznego wieloukładowego zespołu zapalnego. Zapowiedziano ogłoszenia telewizyjne, radiowe, w mediach społecznościowych, na przystankach autobusowych oraz w metrze. Uruchomiono specjalną linię telefoniczną w sprawie PMIS łączącą z kliniką.
W telewizji CBS dr Max Gomez zaznaczył, że nie wszystkie dzieci mają jednakowe objawy. Mogą mieć też inne niż najczęściej przytaczane.
Przyczyny choroby są w dużej mierze owiane tajemnicą. Zdaniem Gomeza dzieci mogą mieć układ odpornościowy nadmiernie reagujący na infekcję wirusową, koronawirusa lub innego wirusa, co prowadzi do niekontrolowanego zapalenia. W leczeniu stosuje się, jak na razie, leki przeciwzapalne, rozrzedzające krew i niektóre przeciwciała.
Lekarze zalecają, aby dzieci w wieku powyżej 2 lat nie opuszczały swoich domów, zaś gdy wychodzą na zewnątrz, nosiły maski i utrzymywały dystans społeczny.
Jak wskazują ostatnie dane miejskiego Departamentu Zdrowia w samym Nowym Jorku odnotowano dotąd 15 101 potwierdzonych zgonów z powodu COVID-19. Niezależnie od tego wirus był prawdopodobną przyczyną śmierci kolejnych 5 136 osób.