Gdy mówimy, że Stwórca się gniewa, zawsze myślimy, że na innych. A my to co, niewiniątka?
Jan Długosz w kronice pod rokiem 1419 opisał zdarzenie, które miało miejsce opodal wsi Tulce. Gdy orszak z Władysławem Jagiełłą wyjeżdżał z lasu, rozszalała się burza. Tuż obok królewskiego powozu uderzył piorun. Zginęli dwaj dworzanie. Król, ogłuszony, „długo leżał bez zmysłów”. Kiedy monarcha przyszedł do siebie, jego sekretarz Zbigniew Oleśnicki, późniejszy kardynał, ośmielił się wygłosić zuchwałą tyradę: „Masz dowód i świadectwo, królu, w tych żywiołach, które się na ciebie oburzyły, jakie popełniłeś przestępstwo, łącząc się z siostrą swoją chrzestną, jej bowiem matka trzymała cię do chrztu. Widzisz, że i mur najsilniejszy pod tobą się łamie, i niebo grzmotem a błyskawicą ci przegraża. Jeżeli zatem pokutować nie będziesz, lękaj się, aby cię te przygody nie starły i ziemia nie pochłonęła”. Chodziło o Elżbietę Granowską, którą król poślubił, a która była córką jego matki chrzestnej. W tamtych czasach była to przeszkoda do zawarcia małżeństwa, ale król uzyskał od niej papieską dyspensę. I mimo tego Oleśnicki, nieprzychylny temu mariażowi (i w ogóle królowi) „wiedział”, że to kara Boża.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak