Robią na mnie piorunujące wrażenie doniesienia o ludziach umierających w europejskich szpitalach bez kapłana i sakramentów.
Podobnie umierał mały Franciszek Marto z Fatimy, zarażony hiszpanką w 1920 r. Nie otrzymał Komunii Świętej, mimo że o nią błagał ze łzami. Omdlewam z bólu, gdy słyszę, że Msze św. w większości europejskich miast są surowo zakazane. Epidemia spadła na świat, który w przeważającej większości od dawna już rozstał się z Chrystusem. „Żywy kamień” i fundament naszej cywilizacji został przez ludzi odrzucony. A przecież „kto wierzy w Niego, na pewno nie zostanie zawiedziony”. Dla cesarza Juliana Chrystus stał się „kamieniem obrazy”. Mimo że w młodości przyjął chrzest, wyparł się swego Zbawiciela, czyniąc wszystko, by wymazać Jezusa z życia swego i swoich poddanych. Stąd jego przydomek Apostata. Postawił na rozkrzewianie kultu Asklepiosa, który miał wyeliminować Chrystusa. Do walki z chrześcijaństwem Julian zaangażował siłę symbolu i emblematu, nauki i rozumu. Jego rozpaczliwy krzyk w chwili umierania: „Galilejczyku, zwyciężyłeś!” pokazywał tylko, że nienawiść do chrześcijaństwa była jego obsesją, chorobliwą manią.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Robert Skrzypczak