Kasa, misiu, kasa

Szykujcie portfele. Jest w tym kryzysie okazja do bardzo lukratywnej inwestycji.

Wiadomo, że z powodu pandemii koronawirusa wielu z nas straci (albo już straciło) źródło utrzymania. Albo ich dochody spadły tak dalece, że nie poradzą sobie sami. Nie chcę tu rozważać, czy, kiedy i na ile pomoże im rządowa tarcza antykryzysowa. Trzeba się liczyć z tym, że nie dla wszystkich pomoc państwa będzie wystarczająca.

Prawie nikt nie przejdzie przez ten kryzys suchą nogą. Jednak nie dla wszystkich sytuacja będzie dramatyczna. Część z nas przejdzie przez ten czas nieco łatwiej. Warto wydzielić w swym budżecie fundusz solidarnościowy. Z przeznaczeniem dla brata, siostry, kolegi czy sąsiada, który znajdzie się w podbramkowej sytuacji. Bo na kupnie respiratorów potrzeby na pewno się nie skończą.

Sposobów wsparcia potrzebujących jest mnóstwo. Można po prostu dać komuś pieniądze. Osobie czy organizacji. Można założyć parafialną czy wspólnotową kasę zapomogową. Taką - jak zaproponował abp Józef Kupny - parafialną tarczę antykryzysową. Można wesprzeć przedsiębiorcę, składając u niego hojniejsze zamówienie. Tak, jak np. pewna znana mi osoba, która zamówiła w dobrej, ale niewielkiej i cienko teraz przędącej księgarni wysyłkowej trzy książki. Nie był to dla niej zakup zbędny, ale też mogła się bez niego obejść.

Jeśli masz jakiś własny, oryginalny pomysł, podziel się nim w komentarzu.

Dziś i jutro potrzeba będzie tego, co św. Jan Paweł II nazwał wyobraźnią miłosierdzia. I warto pamiętać, że "błogosławieni (są) miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią". Czy to nie jest najlepsza możliwa inwestycja?

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jarosław Dudała