Dwa lata temu 28 kwietnia została ogłoszona błogosławioną. Urodzona w Warszawie pielęgniarka była współpracowniczką bp. Karola Wojtyły i wzorem służby chorym.
Rodzina matki – Wandy Szlenkier – zamożnych warszawskich przemysłowców i garbarzy – słynęła z pracowitości i dobroczynności. Dziadek Jan Karol Szlenkier stworzył dla pracowników swoich fabryk unikatowy na tamte czasy system ubezpieczeń na starość oraz kasę chorych, a dla ich dzieci założył trzyklasową szkołę nauki zawodu. Wspierał sztukę, artystów, fundował stypendia.
„Wzrastałam w atmosferze pomocy drugim i dobroczynności, jako w najnaturalniejszej aurze” – pisała Hanna, wspominając zwłaszcza babcię Marię Szlenkier, „wykwintną panią, do której każdego pierwszego dnia miesiąca zgłaszały się szeregi biednych po jałmużnę”.
– To w Warszawie, w otoczeniu filantropów i patriotów, Hanna przygotowała się do społecznikowskich zadań i swojej misji, dojrzewała jako człowiek i pielęgniarka – podkreśla Krystyna Wolska-Lipiec z Polskiego Towarzystwa Pielęgniarskiego.
Pierwsze pielęgniarskie szlify świeżo upieczona maturzystka Hanna Chrzanowska zdobyła na kursach Amerykańskiego Czerwonego Krzyża i w Klinice Chirurgicznej w Krakowie, pielęgnując rannych wojny 1920 roku.
Kiedy w 1922 r. otworzyła swoje podwoje Warszawska Szkoła Pielęgniarstwa, Hanna zawiesiła studia polonistyczne w Krakowie i przyjechała na naukę do stolicy. Po trzech latach, z dyplomem w ręce, wyjechała na stypendium do Paryża, a potem rozpoczęła pracę w Uniwersyteckiej Szkole Pielęgniarek i Higienistek w Krakowie.
Była też redaktorem naczelnym wydawanego przed wojną w Warszawie czasopisma „Pielęgniarka Polska”. Do stolicy wróciła na dłużej w 1931 r. jako asystentka dyrektorki Warszawskiej Szkoły Pielęgniarstwa. Po dwóch latach musiała jednak przerwać pracę z powodu nawracających problemów z płucami.
Wojna zastała ją w Warszawie. Własną bryczką wywiozła z bombardowanej stolicy Zofię Nałkowską i Polę Gojawiczyńską. Wojenne lata wielu członków rodów Chrzanowskich i Szlenkierów przypłaciło życiem. Hanna spędziła je w Krakowie, gdzie pomagała wysiedleńcom, prowadziła opiekę domową, szkolenia pielęgniarskie, znajdowała rodziny zastępcze sierotom i zagubionym dzieciom.