Kochani odizolowani! Jeśli macie wrażenie, że przez siedzenie przed ekranami coś was omija, podam Wam przykłady, pokazujące, że jesteście w centrum wydarzeń. W zasięgu Jego wzroku.
11.04.2020 08:55 GOSC.PL
Scena sprzed trzynastu lat. W bazylice Bożego Grobu potworny ścisk. Falujący, przepychający się tłum Greków, Rosjan, Koptów, Etiopczyków, Włochów, z których każdy chce choć na chwilę wejść do maleńkiej kaplicy, gdzie, jak głosi tradycja, Jezus wstał z martwych. Zero wyciszenia, przepychanki, głośne protesty.
Gdy nasza grupa dochodziła do wejścia, nagle jak spod ziemi wyrosła głośna prawosławna wycieczka z Rosji i zepchnęła Polaków na koniec. To, jak wiadomo, grozi śmiercią lub trwałym kalectwem. Posypały się warczące słowa. Krzyki, groźby, przepychanki. Zgorszenie. Pojawiła się straż porządkowa. Już nieraz chrześcijan w bazylice musiała rozdzielać izraelska policja. Jak niewiele nauczyliśmy się przez dwa tysiące lat...
Miałem dość. Nie po to tu przyjechałem. Schowałem się w kaplicy na górze. Nad setkami świec mieszały się zapachy: intensywny orientalnego kadzidła i mdławy różanego olejku Marii Magdaleny, sprzedawanego na straganach wzdłuż Via Dolorosa za dolara. Otwarłem na chybił trafił Biblię i zaskoczony przeczytałem: „Męka Jezusa Chrystusa”. Nie potrafiłem opanować wzruszenia. Nie byłem w miejscu grobu Jezusa, ale Bóg dostrzegł w tym wielobarwnym tłumie moje serce.
− Ile razy przechodzimy przez doświadczenie pasyjne, czyli doświadczenie krzyża, Boga widzimy zawsze po czasie. Nigdy nie widzi się Go w tym momencie. Trzeba odczekać. Rozpoznaje się Go później – opowiadał mi abp Grzegorz Ryś. − Mocno zderzyłem się z prawdą o zmartwychwstaniu w czasie pierwszej pielgrzymki do Ziemi Świętej. Spędzałem długie godziny w Grobie Pańskim w takim bezradnym poczuciu, że niczego nie odkrywam. Przyleciałem kawał drogi do najważniejszego miejsca na ziemi i… nic. Cisza, pustka. Przynajmniej tak mi się zdawało. I wówczas przeczytałem Ewangelię: „Czemu szukasz żywego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj!”.
Gdy Jan wszedł do pustego grobu, nie ujrzał w nim Jezusa. A jednak, jak czytamy w Ewangelii, „ujrzał i uwierzył”. Mocne słowa. Możesz nie zobaczyć Jezusa, ale „ujrzeć i uwierzyć”.
On widzi Ciebie. Jesteś w zasięgu Jego wzroku.
Marcin Jakimowicz