Koronawirus a dylemat wagonika

W pociągu rozpędzonej gospodarki siedzą zdrowi przed 65. rokiem życia, bez cukrzycy i nadciśnienia, razem ze starszymi schorowanymi. Do pociągu wpadł wirus.

Pewnie wiele osób zna dylemat wagonika. W podstawowej wersji ten eksperyment myślowy przedstawia się następująco:

„Wagonik kolejki wyrwał się spod kontroli i pędzi w dół po torach. Na jego drodze znajduje się pięciu ludzi przywiązanych do torów przez szalonego filozofa. Ale możesz przestawić zwrotnicę i w ten sposób skierować wagonik na drugi tor, do którego przywiązany jest jeden człowiek. Co powinieneś zrobić?” (Judith Jarvis Thomson)

Nie przez przypadek przypominam dziś o tym dylemacie. Coraz częściej bowiem pojawia się pytanie, czy lekarstwo (zbiorowej kwarantanny) nie jest gorsze od uwolnienia choroby wywoływanej przez nowego koronawirusa SARS-CoV-2. Powołując się na niemieckie czy amerykańskie teksty, pytanie to pojawia się nawet na portalach chrześcijańskich. Mamy do dyspozycji również bardziej zaawansowane matematyczne analizy.

Wersja podstawowa dylematu wagonika doczekała się wielu wariacji i nawet wariactw. Można sobie wyobrazić również taką wersję:

W pociągu rozpędzonej gospodarki siedzą zdrowi przed 65. rokiem życia, bez cukrzycy i nadciśnienia, razem ze starszymi schorowanymi. Do pociągu wpadł wirus. Młodzi w pociągu roznoszą go wszędzie, ale nie chorują, starsi umierają. Próbuje się opanować sytuację, hamując pociąg i każąc prawie wszystkim wysiąść, a potem się rozproszyć. Teraz propozycja z tych artykułów jest mniej więcej taka: albo wyprosić starszych z wagonika, albo nie wysiadać i jechać dalej, bo jak zahamujemy, to potem się nie pozbieramy czy wręcz wykoleimy, bo hamowanie jest tak gwałtowne, jak po założeniu wykolejnicy.

Pojawia się jednak szereg pytań.

Czy zdrowa gospodarka i zdrowi ludzie rzeczywiście wykoleją się po takim hamowaniu?

Czy jeśli pozwolimy na szybką śmierć osób starszych, żeby ratować gospodarkę, to nie staniemy się wykolejeńcami moralnymi?

Czy (światowa) gospodarka to staruszek na amfetaminie zaatakowany przez wirusa? Co z nią zrobić, jeśli tak jest?

Czy gospodarka nie była rozpędzona za bardzo i musiano ją wyhamować tak czy inaczej, bo z powodu pędu wykoleiłaby się na najbliższym zakręcie, a wirus to tylko pretekst, żeby hamować i nie być obwinionym o nadmierne rozpędzenie lokomotywy gospodarki?

Co umożliwi wcześniejszy restart gospodarki po hamowaniu?

Czy osoby, które w tym czasie muszą pracować np. w szpitalach, sklepach spożywczych, centrach wysyłkowych, wysypiskach śmieci, laboratoriach naukowych, ratują jedno i drugie, to jest zarówno tych starszych, jak i całą gospodarkę i w konsekwencji także tych, którzy potem mogą umrzeć, bo nie będzie wpływów z podatków?

Żona piszącego te słowa jest właścicielem marki odzieżowej, a córka aktorką i tancerką baletową w LA i Londynie, syn informatykiem. Dodam jeszcze tylko żeby nie było tak ponuro, że  jest synem pielęgniarki i kolejarza, z którym przeżył awaryjne hamowanie.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

prof. Piotr Rieske, biotechnolog i analityk medyczny