Władze sanitarne ewakuowały dom macierzysty rodziny oriońskiej w Tortonie we Włoszech. Na 40 przebywających w nim sióstr w podeszłym wieku 19 okazało się zarażonych koronawirusem, pięć z nich zmarło. Pozostałe poddano obowiązkowej kwarantannie.
„Wezwaliśmy pomoc, kiedy kolejne z naszych sióstr zaczęły się źle czuć. Pomoc przyszła z opóźnieniem ponieważ system medyczny w naszym regionie przeżywa prawdziwą zapaść” – mówi s. Gabriella Perazzi ze zgromadzenia Sióstr Małych Misjonarek Miłosierdzia, popularnie zwanych orionistkami. Czternaście sióstr przeniosło się do domu pielgrzyma, gdzie przechodzą kwarantannę. Sześć najstarszych orionistek mających problemy z poruszaniem i inne towarzszące ciężkie schorzenia, które nie miały objawów Covid-19 pozostało w domu pod opieką s. Perazzi. Dom został wcześniej odkażony. Region Piemontu, gdzie leży Tortona jest jednym z najbardziej dotkniętych epidemią we Włoszech.
„Do tego domu przyjeżdżają nasze siostry po zakończeniu misji i posługi na rzecz najbardziej potrzebujących. Spędzają tu swe ostatnie lata życia, w jakiejś mierze wracają do początków naszej rodziny oriońskiej” – mówi Radiu Watykańskiemu s. Perazzi.
W tym trudnym czasie Pan wzywa nas do służby
„W tym domu narodziła się nasza rodzina zakonna. Tu ks. Orione założył pierwsze kolegium dla chłopców, którzy chcieli zostać kapłanami a nie mieli środków na naukę. W tym domu powstały też siostry orionistki. To nasze serce, z którego poszliśmy na cały świat – mówi papieskiej rozgłośni s. Perazzi. – Dla nas wciąż jest to pulsujące serce naszej rodziny, a zarazem miejsce, w którym, zgodnie z wolą naszego założyciela, nasze siostry po zakończeniu misji przygotowują się do ostatniej drogi. Nawet te mające 85 lat nie pamiętają tak trudnego czasu, a w swym życiu misyjnym przeszły niejedno. Dzielimy teraz trudności i cierpienia wielu włoskich rodzin doświadczając ich osobiście w naszej zakonnej rodzinie. Wierzę, że Pan wzywa nas do dalszej służby, właśnie w tym trudnym czasie.“