Staje się rzecz, która jeszcze przed dwoma miesiącami wydawała się niemożliwa: wśród naszych prywatnych wojenek polsko-polskich, katolicko-katolickich, nagle dokonało się zjednoczenie narodu w cierpieniu naszych braci i sióstr zza wschodniej granicy.
25.03.2022 09:49 GOSC.PL
W ukryciu już Bóg szykuje dla nas ratunek. Jeszcze go nie widać, ale jest już obecny pośród nas jak ziarno w ziemi. Chociaż na zewnątrz nic nie potwierdza tej nadziei, właśnie teraz, gdy nasze wszystkie ludzkie zabezpieczenia legły w gruzach, Bóg działa dla naszego zbawienia.
Poruszyły mnie słowa, które napisała siostra Bogna Młynarz na prowadzonym przez siebie blogu Dusza Jezusa. Liturgicznie jesteśmy w połowie Wielkiego Postu; życiowo - w dramatycznym momencie okrutnej wojny ludobójczej.
A Bóg jest wierny swoim obietnicom i nie cofa raz danego słowa. Bóg jest Ojcem, który kocha swoje dzieci, choć te nieustannie odchodzą i szukają szczęścia na własną rękę. I to Boże Ojcostwo dziś nabiera nowego znaczenia, gdy Syn Boży staje się człowiekiem. Staje się jednym z nas. I to na całą wieczność!
"Dla Boga nie ma nic niemożliwego" - słyszy Maryja chwilę przed tym, zanim Zbawiciel świata zagnieżdża się w jej łonie.
Jeszcze przed kilkoma tygodniami nie myśleliśmy, że przyjdzie nam patrzeć z trwogą i niedowierzaniem na wschodnią granicę. Jeszcze nie tak dawno wydawało nam się, że wojna w środku Europy w XXI wieku jest prawie niemożliwa; że jesteśmy bezpieczni w swoich domach, miastach; że możemy spokojnie planować wakacje i robić zakupy.
Ale staje się rzecz, która jeszcze przed dwoma miesiącami wydawała się niemożliwa: wśród naszych prywatnych wojenek polsko-polskich, katolicko-katolickich, nagle dokonało się zjednoczenie narodu w cierpieniu naszych braci i sióstr zza wschodniej granicy. Tysiące ludzi wyszło ze swojej strefy komfortu - wstaliśmy z wygodnych kanap i wyszliśmy z ciepełka naszych domów, by służyć uchodźcom na dworcach kolejowych, lotniskach i przy granicy. Tysiące Polaków oddaje do dyspozycji swoje samochody, mieszkania, pieniądze. Wierzący i niewierzący. Konserwatyści i liberałowie. Ci ze wspólnot charyzmatycznych i tradycjonaliści. Ci z prawa i ci z lewa. Otwieramy nasze serca, domy i portfele na tych, którzy w ciągu kilku chwil dosłownie stracili wszystko...
Bo dla Boga nie ma nic niemożliwego. I On ma moc zmienić nasze serca, historię naszego życia, a nawet bieg historii świata. Bo marzeniem Boga jest, by historia świata zmieniała się codziennie w historię zbawienia, w historię Słowa, które stało się ciałem.
Jedno z imion Boga w Starym Testamencie brzmi El Szaddai - "Bóg mojej piersi", "Bóg karmiący". Maryja, jako pobożna Żydówka dobrze znała to imię. Wiedziała, że oznacza Boga, który ma wystarczające pokłady pokarmu, by nasycić; Boga, przy którym można czuć się bezpiecznie - jak niemowlę przy piersi swojej mamy. Taki Bóg działa dla mojego dobra, nawet, gdy chwilowo wydaje mi się, że moje życie rozpada się na milion kawałków.
"Jeśli czujesz, że dzisiaj Twój świat wali się w gruzy, niszczeją Twoje plany i ogarnia Cię trwoga, to popatrz na Maryję. Spróbuj zaufać Bogu i powiedzieć Mu swoje: tak. On wyprowadzi z tego chaosu zbawienie. Już je szykuje. Ono już rozwija się w ukryciu. Rozpoczyna się właśnie wtedy, gdy mówimy Bogu: tak.
Ja, dzisiaj na nowo mówię Mu swoje AMEN".