Takim go zapamiętam - wirtuoz kaznodziejstwa, mistrz głoszenia Słowa Bożego, a przy tym świetny kawalarz, dowcipniś. Ks. Piotr Pawlukiewicz rozśmieszał do rozpuku (zanim to było modne), ale nigdy nie tracił przy tym klasy.
21.03.2020 12:57 GOSC.PL
To niezwykle symboliczne, że kapłan, który mówił do tłumów i, co ważniejsze, którego tłumy autentycznie słuchały, będzie miał pogrzeb w obecności garstki ludzi. Może właśnie o to chodzi. Że ważniejsze niż ta obecność na uroczystości ma być po prostu wdrażanie jego wskazówek, których udzielał w przejmujących homiliach.
Bo takim go zapamiętam - wirtuoz kaznodziejstwa, mistrz głoszenia Słowa Bożego, a przy tym świetny kawalarz, dowcipniś. Rozśmieszał do rozpuku (zanim to było modne), ale zwróćcie uwagę, nigdy nie tracił przy tym klasy. Kiedy było śmiesznie, to było, ale nie brakowało powagi, mądrości, a jak trzeba, pojawiało się konkretne upomnienie. Za co go ceniłem? Że w tej całej mieszance różnych nastrojów, które odzwierciedlały nasze życie, nie przekraczał granicy.
W moim środowisku utarło się stwierdzenie, które wiele mówi: "Wychowałem się na Pawlukiewiczu". Zarażał wiarą, rozpalał serca, łamał stereotyp księdza, a przy tym ujmował swoim szczerym, naturalnym stylem. Kochały go tłumy młodzieży, a nie zdobywał ich z YouTube'a, Facebooka czy Instagrama. Zdobywał ich z ambony, do której nie można było się dopchać.
Jego wystąpienia są inspiracją dla wielu kapłanów i nie tylko. Zapoczątkował nowy sposób głoszenia kazań, czy konferencji. Z polotem, pewnym luzem, humorem (które stawały się skuteczną przynętą), ale nigdy ze stratą na jakości Słowa Bożego. Mogłeś się pośmiać, ale dotknąłeś przy tym głębi nauki Jezusa - to była i jest wciąż wielka sztuka.
Pamiętam, kiedy stawiałem swoje pierwsze kroki w dziennikarstwie, jeszcze jako student miałem okazję przeprowadzić wywiad z ks. Piotrem podczas Spotkania Młodych w Legnickim Polu (nagranie wideo poniżej). Na końcu, gdy zapytałem go, czy nadąża za nowinkami technologicznymi, za internetem (to było 7 lat temu), stwierdził: "Św. Paweł mówił, obym ten bieg ukończył i zbawienie zdobył. Pod tym się obiema rękoma podpisze". Tak żył. Tylko dla jednego. Dla zbawienia.
I był po prostu obok. Czas mijał, dorastałem, a on i jego słowo towarzyszyło, rzeźbiło duszę, oddziaływało, pracowało we mnie. Dlatego, gdy mówię ks. Pawlukiewicz, myślę - wychowawca.
Wywiad z ks. Piotrem Pawlukiewiczem - Spotkanie Młodych 2013
Maciej Rajfur