W informacjach z Włoch przekazywanych przez media nie brakuje przekłamań i wzbudzania lęku. A przecież niczego w tym momencie nie potrzeba bardziej, niż rzetelnej informacji (ratio) i głębokiej wiary (fides).
11.03.2020 11:05 GOSC.PL
Od kilku dni pilnie czytamy doniesienia prasowe z Włoch na temat COVID-19. Wirus spowodował jak dotąd śmierć setek Włochów i tysiące zakażeń na terenie kraju. Prowokowani solidarnością i miłością braterską biskupi włoscy odpowiedzieli na apel rządu i w ramach konkordatu zdecydowali o czasowym zawieszeniu Eucharystii z udziałem wiernych. Ponadto zawieszeniu wszelkich form duszpasterstwa, które polega na gromadzeniu dużej ilości wiernych, manifestacji religijnych oraz konduktów pogrzebowych, ograniczając je do najbliższej rodziny.
Niestety w informacjach przekazywanych przez media, również katolickie, nie brakuje w tym względzie przekłamań i wzbudzania lęku. A przecież niczego w tym momencie nie potrzeba bardziej, niż rzetelnej informacji (ratio) i głębokiej wiary (fides). I tak na stronach internetowych mogliśmy znaleźć takie tytuły: „Włochy: zakaz Mszy św. w niedziele. Zmarli chowani bez kościelnego pogrzebu”, albo: „Włochy: wszystkie Msze Święte, chrzty i pogrzeby «zawieszone» do 3 kwietnia”. Niestety, powyższe tytuły nie mówią całej prawdy. Msze Święte sprawowane są każdego dnia w formie „bez udziału wiernych”. Podobnie jest z innymi sakramentami, jak chrzest, spowiedź, sakrament chorych. Nieprawdą jest też doniesienie o zakazie pogrzebów, które sprawowane są jedynie z udziałem najbliższej rodziny.
Myślę, że rzetelna informacja jest również formą miłości. Tak jak na przykład wypowiedź arcybiskupa Florencji, cytowana przez jeden z portali. Kardynał Giuseppe Betori zaprosił wiernych do „pielęgnowania praktyki adoracji Eucharystii, której nie możemy sprawować wspólnie”, a księży wezwał, by odprawiali Mszę św. „w formie przewidzianej w Mszale Rzymskim jako «Msza św. bez ludu»”.
Metropolita rozumie jak „wielką ofiarą” ze strony katolików jest niemożność uczestnictwa we Mszy św., ale podkreślił, że w obecnej sytuacji „nie rezygnujemy z ostatecznego sensu Eucharystii, która jest darem Pana z samego siebie, a przestrzegając przepisów państwowych, jesteśmy zaproszeni do okazania gestu braterskiej miłości, jakim jest zapobieganie” temu, by nasze gromadzenie się „sprzyjało rozprzestrzenianiu się wirusa”. Kardynał Betori wytłumaczył, że „brak obrzędu”, choć sprawia ból, „nie przeszkadza w przeżywaniu owoców Eucharystii, czyli miłości”. Zaprosił też wiernych, by zwłaszcza w niedziele przeznaczyli więcej czasu na rozważanie słowa Bożego, osobistą modlitwę i życie duchowe.
W wielu komentarzach internautów można było w tych dniach znaleźć krytykę decyzji włoskich biskupów. Czy jednak decyzja ta właśnie nie okazuje się rozsądna i pełna wiary, chociażby w kontekście informacji o episkopalnym duchownym Timothy Cole'u z Waszyngtonu, który mógł zarazić 500 osób biorących udział w nabożeństwie?
Zgadzam się. Trzeba nam większej wiary. Ale niech ona się wyraża większym zrozumieniem. Ludzi chorych, lekarzy, osób starszych, którzy są najbardziej podatni na chorobę. Św. Jan Paweł II w encyklice „Fides et ratio” napisał: „Nie ma więc powodu do jakiejkolwiek rywalizacji między rozumem a wiarą: rzeczywistości te wzajemnie się przenikają, każda zaś ma własną przestrzeń, w której się realizuje”. Niech zatem wiara szuka zrozumienia. Bądźmy ze sobą solidarni. Nie dolewajmy oliwy do ognia.
Wspaniałą odpowiedzią na decyzję biskupów we Włoszech jest internetowa sztafeta różańcowa wiernych: CORONA (ANTI)VIRUS, w której wierni mobilizują się do całodobowej modlitwy. Każdy jest zaproszony.
Ks. Piotr Kontny