A wy, szaraczki?

Nie sprawdzaj, na którym szczeblu duchowej drabiny jesteś. Wystarczy, że aureola zsunie ci się o 15 centymetrów, a stanie się stryczkiem.

Ojciec Joachim Badeni opowiadał mi, że gdy po dniach surowego postu schodził do refektarza na śniadanie, patrzył na braci dominikanów z wyższością: „No, ja to sobie popościłem! A wy, szaraczki?”. 

Często mam wrażenie, że jestem na dnie, że zaczynam wszystko od początku. Ale to tu spotykam Pierwszego, który stał się Ostatnim.

Często mam poczucie, że jestem prochem. Prochem ucałowanym przez Najwyższego. Doskonale rozumiem słowa Benedykta XVI, który przed dekadą nauczał: „Człowiek jest prochem i w proch się obróci, ale w oczach Boga jest prochem cennym, bo Bóg stworzył człowieka do nieśmiertelności”.

„Wielkim niebezpieczeństwem przy wspinaniu się po duchowej drabinie jest sprawdzanie, czy daleko już się wspięliśmy – przypominał o. Aleksander Mień. – Nie może być mowy o żadnym «bilansie osiągnięć». Należy zawsze uważać, że znajdujemy się dopiero na pierwszym stopniu. Bóg w każdym momencie może nas przenieść na dziesiąty”. 

„Wystarczy, że aureola zsunie ci się o 15 centymetrów, a stanie się stryczkiem” – pisał o pokorze Jeff Eggers.
Bardzo pomaga mi intuicja franciszkanina o. Rafała Koguta: „Nie szukajmy życia duchowego. Szukajmy relacji z Tym, który nas bezgranicznie kocha!”.

„Modlitwa nie jest ćwiczeniem duchowym, które trzeba odrobić, a naszym celem nie jest idealne skupienie, lecz spotkanie ‒ dopowiada s. Bogna Młynarz. ‒ Wydaje mi się, że przyczyną wielu roztargnień jest właśnie to zafiksowanie na własnej modlitwie, na swoim stanie, na szukaniu potwierdzenia, że «dobrze się modlę». A to wszystko jest tak naprawdę mało ważne!”. 

„W modlitwie nie chodzi o modlitwę. W modlitwie chodzi o Boga” – podkreślał Abraham Joshua Heschel.
Za Mickiewiczem powtarzam: „Ja, proch, będę z Panem gadał” i w mojej dolinie spotykam „najpokorniejszego z pokornych”.
 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz